poniedziałek, 4 maja 2020

Vis A Vis sezon 2 - recenzja #47

Vis A Vis sezon 2 - recenzja


Recenzja 1 sezonu: https://vebth.blogspot.com/2020/04/vis-vis-sezon-1-recenzja-46.html

Po skończeniu pierwszego sezonu dość szybko zabrałam się za drugi. Finał tamtego był naprawdę zaskakujący przez co zastanawiałam się jak potoczą się losy naszych bohaterek.

Nie będę rozpisywać się nad fabułą, ponieważ jest to kontynuacja. Osoby, które skończyły pierwszy sezon powinny wiedzieć, co teraz może się dziać.

Ten w porównaniu do wszystkich pozostałych liczył najwięcej odcinków. Nie sprawiło mi to jednak problemu, ponieważ te 19 ogląda się dość szybko. Zauważyłam jednak u siebie bardzo nikłe zainteresowanie poszczególnymi wątkami. Sceny w których główny udział brała rodzina Ferreiro w zasadzie miałam ochotę przewijać. Ogólnie mam wrażenie, że wątki dziejące się po za granicami więzienia przez pierwszą połowę sezonu są naprawdę słabe. Czasami również brakowało im logiki i myślenia. Załamywało mnie postępowanie poszczególnych bohaterów. Pomyślałabym, że twórcy celowo trochę umniejszają wiedzy bohaterom, gdyby nie fakt jak świetnie udało im się wykreować Zuleme. No właśnie Zulema. Dawno nie widziałam w jakimkolwiek serialu tak wyrazistej postaci jak ona. Mam ochotę szczerze pogratulować aktorce, bo to jak ona się świetnie bawi swoją bohaterką jest nie do pomyślenia. 

Zauważyłam też, że moje przemyślenia co do Macareny się nie zmieniły. Pomimo kilku sytuacji ona wciąż jest dla mnie kobietą, która stara się wyjść na złą, a w efekcie słabo to wychodzi. Obawiam się, że chyba mi już do końca serialu pozostanie obojętna. 

Ogólnie drugą część sezonu wspominam dużo lepiej. Mam wrażenie, że wprowadzono dużo nowości, których ten serial potrzebował. Zamysł na poboczne wątki zaczął robić się dość ciekawy, a sami bohaterowie z nim związani również. Wszystko z powrotem powoli zaczynało wracać do normy.

Finał jak dla mnie był rewelacją. Co prawda, nie wbił mnie tak bardzo w fotel jak ten w pierwszym sezonie. Mimo tego jednak muszę przyznać, że ten tutaj również był niczego sobie.
Nawiasem zresztą mówiąc. Ujrzenie znanej mi twarzyczki z Elite również zrobiło swoje. Uwielbiam moment, kiedy na ekranie pojawia się aktor, którego znałam z wcześniejszych obejrzanych produkcji. 

Sezon 2 Vis A Vis oceniam 7/10. Był w porządku i mi się podobał. Wkurzała mnie po prostu logika większości bohaterów i ich postępowanie. Było też niestety kilka nużących scen, które wlekły mi się w nieskończoność.

10 komentarzy:

  1. Kurdę ja w końcu też muszę zabrać się za oglądanie jakiś seriali ale zamiast tego zamówiłam chyba z 5 książek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio też mam manie na czytanie, więc oglądanie odchodzi trochę w bok. Chociaż staram się znaleźć czas na obejrzenie jednego odcinka wieczorem :D

      Usuń
  2. Na Netflixie właśnie zobaczyłam ten serial i zauważyłam, że jedna aktorka jest z La Casa de Papel. Bardzo ją tam lubię, a więc ten serial też napewno obejrzę :)

    Miłego dnia i zapraszam :)
    zpolskidopolski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie jedna, a dwie! Obie panie swoje rolę odegrały znakomicie, ale to jednak Najwa, która w la casa de papel grała Alicie Sierre zdecydowanie skradła cały serial

      Usuń
  3. O właśnie na tą recenzję czekałam. Bo jak wiesz już miałam się zbierać do tego serialu i obejrzę go na pewno, ale raczej dopiero po maturach. Dobrze, że te wątki poboczne zrobiły się troszeczkę ciekawsze. Super recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Udało mi się właśnie niedawno go całego skończyć i zakończenie tej historii mam dalej w pamięci. Ogólnie zanim zaczniesz powtórzę to co mówiłam wyżej. Niektóre sceny w nim są naprawdę mocne. Czasami nawet za mocne. Mimo tego i tak bym się przekonała, bo niektóre historie w nim są po prostu piękne i niesamowite. Do tego mamy dwie nasze ukochane (no dobra, dla mnie ukochane, bo zakładam, że ty za jedną tam nie przepadasz hahah) panie z la casa de papel. Obydwie kobitki grają tutaj fantastycznie, a jedną z ich ról będę chyba w stanie pamiętać do końca życia, bo to co ona tam robi przerosło moje wszelkie oczekiwania.

      Nie ukrywam, że wielu bohaterek nie cierpiałam. Czasami, wręcz przewracałam oczami na ich widok i jestem pewna, że ty będziesz robić to samo hahah Mimo tego jednak podczas całego serialu jest tyle niespodzianek w obsadzie, że już nie mogę się doczekać jak ty będziesz się szokować na czyjś widok :D

      Także warto! Chociażby tylko i wyłącznie ze względu na jedną ciekawą postać oraz zakończenia.

      Usuń
    2. First of all dziękuję za bardzo długą i piękną opowiedz do mojego komentarza! Ja właśnie jakąś wielką fanką mocnych scen nie jestem, ale wydaje mi się, że to też trochę kwestia przyzwyczajenia. Np. jak zaczęłam oglądać Chicago PD to prawie większość scen była dla mnie mocna xd. A teraz to nic specjalnego (btw. muszę nadrobić nowe odcinki :D ). Tak jak już pisałam wcześniej w połowie czerwca przekonam się na własnej skórze o tym co pisałaś na temat tego serialu!

      Usuń
    3. Jeżeli chodzi o Chicago PD to trochę m wstyd, bo odkąd Bushowa odeszła z serialu dużo gorzej mi się to ogląda... Tak samo jestem kilka odcinków w plecy i nie mam chęci, żeby nadrobić

      Usuń
  4. Obejrzałam dwa sezony i utknęłam gdzieś w trzecim. Niestety za dużo dla mnie było tych ciągnących się jak flaki z olejem wątków :P A Maracena wydawała mi się strasznie durna i niezdecydowana :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macarena w zasadzie od samego początku była dla mnie niepotrzebną główną postacią. O trzecim sezonie będę się rozpisywać w następnym poście, nie ukrywam jednak, że wątek z chinkami był dla mnie dość nużący. Wydaję mi się, że warto wrócić, ponieważ sama postać Macareny będzie trochę zanikać, a Zulema stanie się tą główną postacią w serialu.

      Usuń