poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Gra o tron sezon 7 - Opinia (spojlery)

WINTER IS HERE 

OPINIA NA TEMAT 7 SEZONU GRY O TRON (Ze spojlerami)


Siódmy sezon Gry o Tron liczy zaledwie 7 odcinków, w przeciwieństwie do poprzednich sezonów liczących ich aż 10. Sezon ten skupia się bardziej na problemach z umarlakami, którzy coraz szybciej zdążają  w stronę muru. Jon zaś, stara się  zrobić wszystko, aby oni nie zawładnęli całym Westeros.

Musze przyznać, że sezon ten oglądało mi się fantastycznie... Cały czas tylko zastanawiałam się, ile zostało mi jeszcze dni do upragnionego poniedziałku, w którym ukarze się odcinek. 




Chociaż pierwsze odcinki nie każdemu przypadły do gustu, wydaje mi się, że po obejrzeniu trzeciego/czwartego  każdy z nas zmienił  zdanie i był już pozytywnie nastawiony na 7 sezon. Przypomnijmy sobie tylko najlepsze pożegnanie jakie dane mi było ujrzeć w tym serialu. Mowa tu oczywiście o Lady Olennie Tyrell, która po swojej śmierci, królowała przez dość długi czas w świecie memów. Pierwszy raz chyba kiedy umierał jeden z moich ulubionych bohaterów, na mojej twarzy pojawił się uśmiech mówiący, że mimo tego, że podbili Wysogród, ograbili go z wszystkiego, a jej samej podali do wypicia truciznę, ona i tak wygrała.                                                                              



Nie wiem czy jest sens rozwijać się na temat innych wątków, takich jak niesamowita walka pomiędzy wojskami Lannisterów, a Dothrakami i Drogonem, czy wątkiem Jona i Dany. No dobra... Wypowiedzmy się choć trochę na temat ich romansu! Tak wiem, jest naprawdę bardzo duża grupa będąca im przeciwna, no bo ciotka-bratanek. Inna zaś grupa przypomina, że to w końcu Targaryenowie heloł! Dla nich to normalne! Niby tak, ale pamiętajcie, że Jon został wychowany jako STARK, nie Targaryen. Mimo wszystko i tak ja osobiście zaliczam się do tej drugiej grupy. Zauroczyli mnie bardzo tym wątkiem, a to, że na ich spotkanie czekałam od początku serialu, tylko to podsyciło 



Przejdźmy może teraz do jednego z najbardziej wyczekiwanych powrotów... I nie, nie mówię tutaj o Gorącej Bułce... Tylko o nikim innym jak o Gendrym! Boże jak mi tego chłopa brakowało... Niczego bardziej nie wyczekuje jak spotkania jego i Aryi, no dobra bardziej od nich wyczekuje spotkania Aryi i Jona.


Teraz może wypowiem się trochę o planie przechwycenia umarlaka, a później zaprezentowanie go przed Cersei. Nasza drużyna pierścienia była naprawdę świetnie dobrana. Dialogi pomiędzy Tormundem, a Ogarem były przezabawne, a moment wspominania przez Tormunda o Brienn chyba u wszystkich z nas wywołał uśmiech na twarzy. Sama scena walki z umarlakami oraz uratowanie naszej ukochanej drużyny przez Deanerys była świetna. Szkoda tylko, że miałam wrażenie, że postacie 2/3 planowe wzięli tylko i wyłącznie dlatego, żeby mieli kogo się pozbywać w trakcie walki. No bo przecież, w takiej wyprawie musi ktoś zginąć prawda?




W odcinku też dowiedzieliśmy się, że smoczki niestety nie są nieśmiertelne i mogą tak naprawdę paść od jednego rzutu w nie włócznią przez Nocnego Króla...





A teraz sama prezentacja umarlaka przed Cersei - kurcze, czy ta kobieta zawsze musi być tak uparta i zawsze próbować wykiwać innych? Najpierw sept, co w sumie rozumiem. Chociaż przepłaciła tam życie Margaery, którą UWIELBIAŁAM! Mimo wszystko, gratulowałam Cersei pomysłu, bo ja osobiście nigdy bym na niego nie wpadła... Niestety teraz mam wrażenie, że ona sama sobie próbuje wykopać dołek na grób. Biorąc pod uwagę to, ze nawet Jaimie ją zostawił.



Teraz może wypowiedzmy się trochę na temat Littlefingera, bo to w końcu on, z tych głównych bohaterów (pomijając Olenne) umarł w tym sezonie... Szczerze mówiąc, gdyby nie tysiące spojlerów, których naprawdę trudno było mi uniknąć, bardzo bym się zdziwiła... No bo, w końcu to Littlefinger!
Jedna z najsprytniejszych postaci, mająca zawsze zapasowy plan w zanadrzu, a tu jednak gdzieś mu tych planów zabrakło i przez chwilowa nieuwagę stracił czujność i przepłacił za to życiem... Ciekawi mnie tylko jak to będzie z tymi Arrynami. Dalej będą stali u boku Starkow? Czy może jednak zmienią zdanie? 



Okej, skoro wyjaśniliśmy już sobie te kwestie, teraz porozmawiajmy o czymś, co każdego fana nurtowało od lat. Mianowicie kim są prawdziwi rodzice Jona Snowa, a może powinnam napisać Aegona Targaryena? O tak! Chociaż cały czas, były jakieś domysły, potwierdzenia od HBO, teraz dopiero twórcy zdecydowali się, aby rozwiać wszystkie wątpliwości niedowiarków i pokazać to w serialu! Ciekawi mnie czy prawdziwe pochodzenie Jona, rozwali całe love story jakie stworzył z Deanerys...



Aktorzy po raz kolejny mnie nie zawiedli. Oglądając ten sezon, czułam się jakby to wszystko działo się naprawdę, a ja sama jestem świadkiem tych wydarzeń. Efekty specjalne też były dobre tak jak na Grę o Tron przystało i chociaż znajdą się tacy dla których były słabe ludzie pamiętajmy to jest SERIAL nie film... Na ten serial i tak przepada baaaardzo dużo kosztów, ponieważ trwa znacznie dłużej NIŻ film. Jedyne do czego ja bym mogła się przyczepić to brak Ducha, ale rozumiem usunęli go z ekranu, po to abyśmy mogli dłużej podziwiać smoki, a nie tylko 2/3 razy na sezon


Aaa! Prawie bym zapomniała o tych niewiarygodnych teleportacjach! Kurcze myślałam, że tylko Varys ma takie zdolności, a tu widzę nawet kruk potrafi przelecieć prawie całe Westeros w kilka minut ;D

Sezon ten oceniam 9/10 gdyby właśnie gdyby nie te szczegóły wyżej z czystym sumieniem wystawiłabym 10/10  Z niecierpliwością czekam do tego 2019 roku, aby ujrzeć zakończenie historii naszych ukochanych bohaterów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz