środa, 16 grudnia 2020

Wikingowie sezon 3 - recenzja #65

Wikingowie sezon 3 - recenzja 

MGM Television


Wracam do was ponownie z kolejnym sezonem Wikingów. Trzeci sezon z pewnością odbiega trochę od poprzednich. Skupiamy się w nim w głównej mierze na relacji z innymi państwami, a sam Kattegat zostaje tym razem trochę w cieniu. Mi osobiście ten zabieg dość bardzo przypasował, ponieważ te potyczki pomiędzy innymi wydają mi się najbardziej interesujące z całego serialu. 

Niestety pomimo oglądania wielu spisków, zwrotów akcji czy niesamowitych scen bitewnych, tym razem nie bawiłam się tak dobrze jak poprzednio. Niektóre sceny wydały mi się lekko przesadzone lub niepotrzebne, co odbierało mi radość z oglądania. W każdym razie, żeby nie było - nie bawiłam się źle, po prostu to nie było to samo co wcześniej.

Standardowo tutejsze wątki polityczne najbardziej mnie ciekawiły.  Cieszę się, że w tym sezonie poświęcono im, aż tyle czasu. Mieliśmy otóż do czynienia nie tylko z Anglią, ale również z jeszcze innym znanym w historii Wikingów krajem. Podobało mi się to, że nie wszystko było tak przejrzyste i proste przez co widz miał sporo zaskoczeń w czasie seansu. Przyznaję parę razy, wręcz osłupiałam z wrażenia na temat tego co twórcy znowu wymyślili. 

Wracając do bohaterów. Lagertha - standardowo nieziemska i genialna. Uwielbiam oglądać tak mocne żeńskie postacie. Nie jest idealna, ale nigdy się nie poddaje i póki co jeszcze ani razu mi nie zawiniła w przeciwieństwie do wszystkich tutaj. Ragnar - Oj Ragnar, Ragnar.. Lubię Cię, ale czasami poważnie  mnie wpieniasz. Po prostu chciałabym, aby ten z 1 sezonu kiedyś w pełni do nas wrócił. Chociaż raczej mało to prawdopodobne.
Jeżeli chodzi o innych to tak jak wyżej wspominałam. Nikt jakoś mojej sympatii nie zdobył (no dobra Helgę akurat po tym sezonie bardzo polubiłam). 

Co do finału, to był w porządku. Nie był on porównywalny do tego z 2 sezonu, a już zdecydowanie nie umywał się do tego z 1 sezonu. Był on w porządku i lekko zaskakujący, mimo to nie wywarł na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Mam nadzieję, że w 4 sezonie twórcy zaskoczą mnie czymś nad wyraz wyjątkowym.

Sezon 3 Wikingów oceniam 7/10. Był on w porządku i miło się go oglądało. Mimo to, nie był on czymś w czym zakochałam się oglądając 1 sezon.

czwartek, 10 grudnia 2020

Wikingowie sezon 2 - recenzja #64

Wikingowie sezon 2 - recenzja  


MGM Television

Recenzja sezonu 1:  https://vebth.blogspot.com/2020/11/wikingowie-sezon-1-recenzja-62.html

Bardzo ociągałam się przy pisaniu tej recenzji. W końcu  jednak się do niej zabrałam i chcę wam przedstawić moje wrażenia dotyczące drugiego sezonu Wikingów. 

Wyjście czwartego sezonu The Crown sprawiło, że musiałam na chwile opuścić tamten świat i zabrać się za rodzinę królewska. Przyznaje, jak to zazwyczaj bywa powroty są dość ciężkie... Mimo to, po obejrzeniu zaledwie jednego odcinka od razu wkręciłam się na nowo w tą historie.

Drugi sezon jest bezpośrednią kontynuacją losów bohaterów z pierwszego sezonu, dlatego nie będę rozpisywać się nad jego fabułą. Dodam tylko, że jest ciekawie. Naprawę ciekawie.

środa, 2 grudnia 2020

Od nowa - recenzja #63

Od nowa - recenzja 

HBO

Mam wrażenie, że stwierdzenie te przytaczam dość często, ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jak trudno mi jest ocenić ten serial. Zacznijmy może od początku, albo może powinnam powiedzieć od nowa (mam nadzieję, że zrozumieliście ten ukryty żarcik)

O samym serialu dowiedziałam się dość przypadkowo. Kilka dni wcześniej przed premierą pierwszego odcinka przeleciała mi gdzieś reklama pomiędzy stronami. W każdym razie po zobaczeniu w głównych rolach Nicole Kidman oraz Hugh Granta od razu byłam zaciekawiona. Po obejrzeniu pierwszego odcinka byłam zachwycona. Gdzieś w środku czułam, że to jest to i HBO ponownie serwuje nam mini serial, który jest warty każdej minuty na niego poświęconej. Z niecierpliwością czekałam na upływy kolejnych tygodni, a wraz z nimi pojawienie się nowych odcinków. Moją pewną tradycją stało się oglądanie tego serialu co poniedziałek. Przyznaję, że kojarzy mi się to z "W obronie syna" na którego również z każdym tygodniem czekałam na nowy odcinek wymieniając się przy tym z koleżanką wrażeniami. W każdym razie, jak już po wstępie zauważyliście ten serial NAPRAWDĘ mi się na początku spodobał.

Zanim jednak przejdę do tego co mi w nim nie pasowało, spróbuje zarysować wam mniej więcej fabułę. Serial przedstawia nam rodzinę Fraser, która prowadzi dość spokojne, szczęśliwe życie (ponownie kojarzy mi się to z wyżej wspomnianym "W obronie syna"). Wszystko jednak psuje się w momencie kiedy główna bohaterka odkrywa tajemnice jakie skrywał przed nią jej mąż. 

wtorek, 24 listopada 2020

Wikingowie sezon 1 - recenzja #62

Wikingowie sezon 1 - recenzja 


MGM Television

Minęło już tak dużo czasu od premiery tego serialu, że chyba nikt nie przypuszczał, że kiedykolwiek się za niego zabiorę. Spokojnie ja też nie przypuszczałam. Liczy on 6 sezonów i pewnie będzie ich jeszcze więcej. Mam natomiast wrażenie, że obejrzałam już wszystkie interesujące mnie mini seriale. Głównie dlatego, zdecydowałam się zacząć właśnie ten.

Trzeba przyznać, że Wikingowie są jednym z najgłośniejszych tytułów ostatnich paru lat. Czy słusznie? Po pierwszym sezonie mogę śmiało stwierdzić, że TAK! Nie jesteście w stanie wyobrazić sobie jaką frajdę przynosiło mi oglądanie tej historii. Pierwszy sezon obejrzałam w zasadzie prawie za jednym posiedzeniem. Wszystko tutaj działo się tak szybko, a ja jako widz nie mogłam odwrócić wzroku od ekranu.

Sam serial opowiada o tytułowych Wikingach. Twórcy serialu starają się nam przybliżyć ich losy oraz za pomocą głównego bohatera - Ragnara przedstawić ich liczne podboje.

czwartek, 19 listopada 2020

The Crown sezon 4 - recenzja #61

 The Crown sezon 4 - recenzja

   zdjęcie: Netflix       

Polecam zaznajomić się z moimi recenzjami dotyczącymi poprzednich sezonów:

Sezon 1: https://vebth.blogspot.com/2020/01/the-crown-sezon-1-recenzja.html

Sezon 2: https://vebth.blogspot.com/2020/01/the-crown-sezon-2-recenzja-30.html

Sezon 3:  https://vebth.blogspot.com/2020/02/the-crown-sezon-3-recenzja-31.html

Jeżeli siedzicie tutaj już trochę to zapewne wiecie jak bardzo czekałam na ten 4 sezon. The Crown poznałam w zasadzie dopiero rok temu, ale kompletnie w nim przepadłam. Ten serial trafił do jednych z moich największych perełek, którą kocham całym serduszkiem. Premiera tego sezonu należała jednak do dużo głośniejszych niż te w poprzednich latach. Spowodowane jest to głównie tym, że twórcy w końcu ukazują nam historie Diany na która w zasadzie czekaliśmy od pierwszego sezonu. Prawda jest taka, że zapewne część ludzi obejrzy ten bez zaznajomienia się z poprzednimi trzema. Osobiście polecam zaznajomić się również z tamtymi, ponieważ poziomem są równie genialne. 

Nad fabułą się nie będę rozwijać. Historia toczy się w okolicach pojawienia się Diany w rodzinie królewskiej oraz objęcia rządów premiera przez Żelazną Damę. 

piątek, 13 listopada 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE PAZDZIERNIKA 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE PAZDZIERNIKA 2020 

Zanim cokolwiek powiecie - Tak wiem, nie było podsumowania sierpnia, września, a te z pazdziernika wrzucam w połowie listopada. Moja systematyczność i organizacja powoli podupada, a ja próbuje jakimś sposobem się z niej wygrzebać... Nie chce nic obiecywać, ale wierze że uda mi się w końcu wrócić do mojej wcześniejszej z początku roku rutyny. Przejdźmy może do samego podsumowania.



25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy (2020) - Trzeba przyznać, że podczas jego premiery było niesamowicie o nim głośno. Kogokolwiek bym się nie zapytała wiedział o jego istnieniu i miał zamiar go obejrzeć. Film porusza sprawę Tomasza Komendy, który niesłusznie został skazany na 25 lat więzienia. Nie będę się tutaj o nim jakość szczególnie rozpisywać, ponieważ powstała o nim osobna recenzja: https://vebth.blogspot.com/2020/10/25-lat-niewinnosci-sprawa-tomka-komendy.html 

Dodam tylko, że wzbudził on we mnie niewyobrażalne ilości emocji i długo o nim nie zapomnę.

Film oceniam 9/10


Dirty Dancing (1987) - Piosenkę z niego znam na pamięć, a jakimś cudem nigdy wcześniej tego filmu nie obejrzałam. Cieszę się, że w końcu coś mnie popchnęło, żeby w tym miesiącu go nadrobić. Wzbudził on we mnie niewyobrażalnie dużo pozytywnych emocji, a ja sama wręcz uśmiechałam się do ekranu. Opowiada on o Baby, która wraz z rodziną wybrała się do ekskluzywnego ośrodka na wakacje. To właśnie w nim poznała młodego nauczyciela tańca z którym zaczęła ją łączyć szczególna relacja. Ludzie idźcie w tanecznym kroku to oglądać, a ostatnie co chcę do was powiedzieć to BECAUSE I'VE HAD THE TIME OF MY LIFE NO, I NEVER FELT THIS WAY BEFORE YES I SWEAR IT'S THE TRUTH AND I OWE IT ALL TO YOUUUUU 

Film oceniam 9/10


Szczęściarz (2012) - Powiedźcie mi (tyczy się to głównie płci żeńskiej, ale może nie tylko) czy wy też macie tak, że po prostu od czasu do czasu macie ochotę obejrzeć jakiś romans, melodramat? W typ przypadku miałam ochotę nie tylko na melodramat, ale na melodramat z Zaciem Efronem w roli głównej. Nie wiem czy jestem w stanie ocenić go obiektywnie, ponieważ tamtego wieczoru po prostu potrzebowałam takiej historii. Opowiadała ona o byłym żołnierzu, który próbuje odnaleźć dziewczynę z odnalezionej fotografii chcąc jej podziękować za uratowanie życia. Dobra, jednak mogę wspomnieć o jednej rzeczy, która nawet w tamtym stanie mnie wkurzyła. Tak dennego finału, który ma za zadanie wywołać u nas emocje dawno nie widziałam. Serio. On przypomniał mi czemu tak rzadko oglądam takiego typu filmy.

Film oceniam 6/10


Proces Siódemki z Chicago (2020) - Tegoroczna głośna premiera Netflixa. Znakomita obsada oraz historia do opowiedzenia, a mimo tego czegoś mi brakowało. Nie jestem nawet do końca teraz stwierdzić czego dokładnie... Moje wrażenia po filmie są po prostu takie, że był dobry i tyle. Nic więcej. Sam film przedstawia nam losy bohaterów, których pokojowy protest zamienił się w groźne starcie z policją. Po tym incydencie zostają postawieni przed ławą przysięgłych rozpoczynając jeden z najbardziej znanych procesów w historii. Coś pomiędzy mną, a tym filmem nie zagrało, ale nie uważam że sam film był zły. Mam po prostu wrażenie, że można było wycisnąć z niego coś więcej.

Film oceniam 7/10


Miesiąc nie należał do fantastycznych pod względem ilości obejrzanych filmów. Głównie dlatego, ponieważ jak już znajdowałam czas na oglądanie to wróciłam z powrotem do seriali.

poniedziałek, 2 listopada 2020

Grand Army - recenzja #60

 Grand Army - recenzja

Po skończeniu "Ku jezioru" zastanawiałam się co mogłabym zacząć jako następne. Nie musiałam długo szukać, ponieważ po obejrzeniu samego zwiastuna od razu zabrałam się za pierwszy odcinek. 

Nowe seriale tego typu mają o tyle trudność, że bardzo dużo ich powstaje przez co mogą wydać się dość schematyczne. Obawiałam się, że to samo może spotkać właśnie ten. Co ciekawe o serialu mogę powiedzieć naprawdę dużo, ale na pewno nie to, że jest schematyczny. Swoją strukturą przypominał mi 13RW i z niektórych komentarzy dowiedziałam się, że podobny jest również do Skins oraz Euforii. Drugiego oraz trzeciego serialu niestety jeszcze nie oglądałam, ale jeżeli chodzi o 13RW, to mam nieodparte wrażenie, że "Grand Army" jest czymś, czym twórcy 13RW chcieli, żeby było. Brzmi to lekko skomplikowanie, ale inaczej nie potrafię tego ująć. 

Może na początek zacznę od samej fabuły. Serial opowiada nam o losach kilku nastolatków uczęszczających do jednego z liceów na Brooklynie. Pokazuje nam to z czym każdy z nich się musi zmierzyć oraz jak bardzo ich problemy różnią się od siebie nawzajem. 

Opis dość prosty, ale sam serial już taki nie jest. Jedną z jego największych zalet jest fakt, że jest on strasznie "na czasie". Pokazuje nam problemy, które były jednymi z najgłośniejszych na całym świecie oraz sytuacje, które miały miejsce nie tak dawno temu. Było to dla mnie bardzo zaskakujące, ponieważ nie spodziewałam się niektórych poruszonych tutaj kwestii. 

Natomiast jeżeli chodzi o samych bohaterów. Obstawiam, że każdy z was znajdzie tutaj, choć jednego ulubieńca. W moim przypadku w momencie kiedy takową znalazłam, przeżywałam jej wszystkie sceny 100 razy mocniej. Oczywiście potrafi to również działać w drugą stronę przez co tych mniej lubianych nie znosimy jeszcze bardziej. 

Mówiąc o bohaterach chciałabym również poruszyć kwestie aktorstwa, które było naprawdę dobre! Z tego co się orientuję, większość aktorów odgrywających swoje postacie, nie ma zbyt dużego doświadczenia. Tutaj jest to praktycznie niezauważalne, co wychodzi jak najbardziej na plus całemu serialowi. Nawiasem mówiąc - Mam olbrzymią nadzieję, że zobaczę w czymś jeszcze Odesse Aldon, która jak dla mnie wygrała cały ten serial. 

Serial "Grand Army" oceniam 8,5/10. Zdaję sobie sprawę, że ocena jest wysoka, ale dawno nie widziałam młodzieżowego serialu poruszającego tak ważne tematy jak tutaj. Dodatkowo pokazane jest to wszystko w naprawdę dobry i przyswajalny sposób. Wydaje mi się, że każdy nastolatek spragniony dobrej młodzieżowej produkcji powinien to zobaczyć.

sobota, 24 października 2020

Ku jezioru - recenzja #59

 Ku jezioru - recenzja


Nie pamiętam kiedy ostatnio zaczęłam serial i skończyłam go zaledwie po dwóch dniach. Ta rosyjska produkcja licząca zaledwie 8 odcinków wciągnęła mnie tak bardzo, że nie potrafiłam odejść od ekranu. 

Serial zaczyna się wybuchająca w Rosji pandemią. Mieszkańcy Moskwy są zdezorientowani, nie wiedzą jak się zachować w tej sytuacji. Wirus rozpowszechnia się w szokująco szybkim tempie przez co ludzie decydują się uciekać. 

Biorąc pod uwagę tematykę serialu na obecne czasy może się wydać, to lekko przesadzone. Nie zrażałabym się tym jednak, ponieważ sam sposób jego realizacji jest naprawdę dobry i godny uwagi.

Bardzo podobało mi się w nim to, że dużo rzeczy jest tutaj przemyślanych (głównie mówię o początku serialu, bo później twórcy zaczęli zbyt bardzo kombinować.) Oglądamy go z ogromnym zaciekawieniem, ponieważ nigdy nie jesteśmy pewni do czego posuną się twórcy. Dodam tylko, że nie pohamowywali się w niektórych kwestiach. 

Trzeba również zaznaczyć najważniejszą rzecz z całego serialu. Niesamowicie oddany jest tutaj klimat. Podczas seansu czułam się dosłownie tak, jakbym ja również towarzyszyła naszym bohaterom w tej historii. Nawet na moment twórcy nam tego klimatu nie odbierają, co plusuje w mojej końcowej ocenie. 

Praca kamery również niesamowita. Bardzo dużo scen kręconych jest z ręki przez co jeszcze bardziej odczuwamy tamtejszy nastrój. 

Natomiast jeżeli chodzi o samych bohaterów... Khem... Nie jestem do końca pewna, co powiedzieć na ten temat, bo tutaj sprawa jest dość skomplikowana. Część z nich to skończeni idioci, a druga część jest jeszcze gorsza od nich. Polubiłam tam dosłownie tylko jedną bohaterkę, bo wszyscy inni przed skończeniem finału utracili resztki mojej jakiejkolwiek do nich sympatii. Twórcy muszą nad tym popracować. Nawet nie chodzi mi o samo ich przedstawienie, bo to zrobili dość dobrze. Mam po prostu problem z ich decyzjami czy samymi dialogami, które wypowiadają między sobą. Czasami miałam ochotę podejść do nich i powiedzieć, żeby się zamknęli, bo już naprawdę miałam dość.

Serial "Ku jezioru" oceniam 8/10. Był on naprawdę dobry! Dawno nic tak bardzo mnie nie pochłonęło. Mam kilka zastrzeżeń co do finału i bohaterów. Mimo to, serial wciąż oglądało mi się przyjemnie i z niecierpliwością czekam na 2 sezon. Jestem naprawdę ciekawa tego, co oni tam wymyślą.


wtorek, 20 października 2020

The Boys sezon 1 - recenzja #58

 The Boys sezon 1 - recenzja


Trochę trudno mi jest mówić o tym serialu, ponieważ mam nieodparte wrażenie, że oglądałam go w złym momencie. Humor, którym jest on przesiąknięty nie do końca do mnie trafił. Wydaję mi się, że to też dlatego, ponieważ spodziewałam się bardziej "normalniejszej, zwyklejszej" historii. Mogę się założyć, że gdybym rozpoczęła go w luźny sobotni wieczór spędzony ze znajomymi, wskoczyłby on na jedno z najwyższych miejsc rankingowych. Niestety nie oglądałam go wtedy, a to dość bardzo będzie rzutowało na mojej końcowej ocenie.

Zacznę może od tego o czym opowiada sam serial. Skupia się on na świecie w którym super-bohaterowie odbiegają od formy do której jesteśmy przyzwyczajeni. Wartość o dobro ludzkości jest w zasadzie przykrywką do zbierania majątku oraz popularności wśród innych. Jedną z najbardziej sławnych grup super-bohaterskich jest tzw. "Siódemka". To właśnie ich losy obserwujemy oraz przekonujemy się jak funkcjonują w tym społeczeństwie. 

Zapomniałam również wspomnieć o jednej dość znaczącej kwestii. Przedstawieni bohaterowie są parodią tych już dotychczas nam znanych. Dość ciekawy zabieg, a mi sprawiało olbrzymią przyjemność domyślanie się kto jest kim.

Mimo tego, że sam klimat nie do końca mi przypadł do gustu i tak musze pochwalić ten serial za oryginalność. Dawno się z czymś tak dobrze zrobionym pod tym względem nie spotkałam, a fakt że znalazł on rzesze fanów oraz odbiorców tylko potwierdza słuszność pomysłu. 

Samych bohaterów jest dość dużo. Spokojnie, nie mamy przesytu. Chodzi mi bardziej o to, że każdy z nas powinien znaleźć sobie jednego, któremu będzie choć trochę kibicował i czekał na sceny z jego udziałem. Oczywiście działa to też w dwie strony - takiego którego nie będziecie znosić pewnie też znajdziecie. 

Sezon 1 The Boys oceniam 6/10. Serial jest naprawdę w porządku i ja zdaję sobie sprawę, że ten  humor potrafi trafić do ogromnej ilości ludzi. Do mnie niestety nie trafił. Nie był to zbyt dobry czas na niego. Może kiedyś spróbuje jeszcze raz? Nie wiem. Póki co, wstrzymuje się lekko z sezonem 2, bo już po połowie pierwszego odcinka dalej mam to samo.


środa, 14 października 2020

"Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell - recenzja książki

"Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell - recenzja książki 

Po przeczytaniu zaledwie początku książki wiedziałam, że muszę stworzyć o niej osobny post. Margaret Mitchell stworzyła coś w czym zakochałam się bez pamięci. Od razu w zasadzie, zaczęłam szperać jakie dzieła mogła ta kobieta jeszcze stworzyć. Zasmuciło mnie to, że "Przeminęło z wiatrem" jest jedną z dwóch w zasadzie dzieł jakie udało jej się wydać. 

Zaczynając od początku - Nie spodziewałam się, że posilę się na czytanie teraz tak obszernej lektury (około 1100 stron). Była to moja najdłuższa książka w życiu, więc mam nadzieje, że jeszcze bardziej uzasadnicie sobie moje wcześniejsze obawy... Później jednak zdałam sobie sprawę, że jeżeli teraz jej nie zacznę, to w późniejszym okresie (głównie przez maturę) nie będzie po prostu na nią szans. 

Klasyki są czymś z czym zaznajomiłam się dopiero niedawno. Po jednak moich dwóch lekturach, mogę śmiało powiedzieć, że ten gatunek wędruje prosto do moich ulubieńców. Wpisuje się on idealnie w moje gusta czytelnicze przez co nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych pozycji właśnie z niego.

Jeżeli zaś chodzi o samą fabułę. Cała historia skupia się głównie na jednej bohaterce - Scarlett O'Hara. Towarzyszymy jej w zasadzie przez całą powieść, obserwując jak bardzo musi się zmagać z przeciwnościami losu oraz jaką przechodzi przemianę. Jej postać rozpisana jest wręcz idealnie. W żadnej książce nie widziałam tak wspaniałego wykreowania postaci. Pomimo masakrycznie wielu sytuacji w których chciałam ją po prostu udusić za wypowiedziane kwestie czy myśli, wciąż pozostała moja ulubienicą. Akcja książki rozgrywa się w czasach wojny secesyjnej przez co można się domyślać, że w niektórych momentach lektura nie należy do zbyt łatwych. Podobało mi się to jak dobrze potrafiła przekazać nastawienie przed wojną, w jej czasie oraz po niej. 

Przed samym zaczęciem lektury radzę się nastawić na sporo opisów oraz informacji. Jak dla mnie były one czymś genialnym, edukując mnie w tematach w których wcześniej, aż tak się nie zagłębiałam. Wiem jednak, że nie każdy może być na coś takiego przygotowany. 

Dodatkowo warto również wspomnieć, że nie jest ona najbardziej "romantyczną historią" jaką znam. Jasne, są tutaj wątki romantyczne, ale nie uważam że to właśnie z nich ta książka słynie.

Dostrzegłam również podczas jej czytania ciekawy fakt. Czyta się ją dość powoli... Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, ale czasami poświęcałam jej naprawdę dużo czasu, a ilość przeczytanych stron kompletnie tego nie odwzorowywała. Nie jest to minusem, ale dość ciekawym moim spostrzeżeniem sprawiającym, że zastanawiamy się czy w ogóle idziemy naprzód.

Przeżyłam z tą opowieścią naprawdę dużo. Po jej skończeniu mogę śmiało powiedzieć, że była to moja najlepsza książka jaką kiedykolwiek czytałam. Dostarczyła mi niewyobrażalnie dużo emocji. Na pewno kiedyś do niej wrócę, a polecać ją będę śmiało prawie każdemu.

Książkę oceniam 10/10. Po tym co napisałam wyżej już więcej mówić nie muszę. Przeczytajcie ją.



piątek, 2 października 2020

25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy - recenzja #57

 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy- recenzja

Przyznajmy szczerze - Czy istnieje na tym świecie choć jedna osoba, która się tym filmem w ogóle nawet nie zainteresowała? Hmm? Chociaż jedna? 
Prawda jest taka, że każdy z nas czekał na przedstawienie tej oszałamiającej historii. Osoby, które o niej wcześniej jakimś sposobem nie słyszały, zazwyczaj próbowały się w późniejszym czasie z nią zapoznać.

Film skupia się na sprawie Tomasza Komendy, który niesłusznie zostaje skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Produkcja w dobry oraz niebanalny sposób pokazuje koszmar, którego Komenda doświadczał przez 18 lat spędzonych w więzieniu.

Słyszałam dużo opinii mówiących, że film jest mocny. Powtórzę to samo. On jest naprawdę mocny. Nie zliczę ilości razy kiedy przechodziły mnie podczas oglądania dreszcze, a gęsia skórka była, wręcz stałym bywalcem. Nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że to co widzimy na ekranie rzeczywiście miało miejsce. 
Ciągle w głowie mam tą niebywałą cisze na sali kinowej i od czasu do czasu pojawiające się uśmiechy na twarzach. Coś niebywałego.

środa, 26 sierpnia 2020

El Oasis - recenzja serialu #56

El Oasis - recenzja serialu

 

Trochę ubolewam nad faktem, że w momencie skończenia 4 sezonu Vis A Vis nie potrafiłam wystawić oceny, ponieważ kierowało mną zbyt dużo emocji. Natomiast teraz po skończeniu jego spin-offu El Oasis, czuję zdenerwowanie tym jak bardzo mało przyłożyli się do scenariusza jego twórcy, tworząc po prostu słabą historię. 

Serial skupia się na dwóch bohaterkach, które znamy z poprzedniej serii - Macarenie oraz Zulemie. Minęło trochę czasu od momentu wyjścia z więzienia. Obydwie panie dość zżyły się ze sobą. Już w pierwszym odcinku obmyślają swój ostatni "skok", który ma przypieczętować ich dotychczasowe dokonania. Decydują się okraść jednego z największych bosów kartelu na weselu jego własnej córki. 

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Morning show - recenzja #55

Morning show - recenzja 


Po skończeniu Defending Jacob od razu naszła mnie ochota, aby wypróbować inna produkcję od Apple TV. Wybrałam coś o czym w tamtym roku było szalenie głośno, a ja mimo tego z zaczęciem dość długo się wzbierałam. Jedyne jakie pytanie aktualnie mi się nasuwa to: Czemu?? Natrafienie na drugą perełkę w tak krótkim czasie w moim przypadku zazwyczaj było, wręcz NIEMOŻLIWE.

Morning show to serial, który jest zbieraniną świetnie obsadzonej obsady, dobrego soundtracku, wyśmienitych zdjęć oraz poruszającej, zaskakującej historii, która nie dość, że potrafi rozśmieszyć, to do tego spowodować wylew łez oraz niedowierzania w to co się widzi na ekranie.

Historia skupia się na porannym programie, który od lat prowadzony jest przez Alex oraz Mitcha. Pewnego dnia niespodziewanie do mediów trafia informacja wyjawiająca na światło dzienne fakt, że mężczyzna wykorzystywał niżej postawione kobiety w swoim miejscu pracy. Powoduje to niesamowicie wielki skandal. Cała stacja stara się, aby przez właśnie niego ich program nie upadł. Ciągle natomiast przewija się parę pytań. Kto wiedział o tym co robił jeden z prowadzących i to ukrywał? Czemu nikt tego wcześniej nie wyjawił? Dlaczego i kto zdecydował się wyjawić to dopiero teraz?
Takiego typu tematy poruszane są ostatnio w dziełach kultury bardzo często. Przykładem jest "Bombshell", którego udało mi się obejrzeć parę miesięcy temu. On akurat opierał się na historii opartej na faktach, tutaj natomiast mamy fikcje. Równie przerażająca fikcje.

wtorek, 11 sierpnia 2020

NAJWIĘKSZE FILMOWE PODSUMOWANIE LIPCA 2020?

NAJWIĘKSZE FILMOWE PODSUMOWANIE LIPCA 2020?

Pamiętacie jak niecały miesiąc temu żaliłam się wam z mojego okropnego wyniku pod względem obejrzanych filmów? Chyba wzięłam sobie tą porażkę bardzo do serca, bo to ile udało mi się zobaczyć w lipcu jest dla  mnie wciąż niedowierzaniem. Nie pamiętam nawet ile lat temu udało mi się osiągnąć tak wysoki wynik. Jestem nim teraz zachwycona, ponieważ lipiec i sierpień są moimi miesiącami odpoczynku i relaksu przed nadchodzącymi wielkimi krokami maturą, która dopadnie mnie już w przyszłym roku... Bez zbędnego przedłużania przejdźmy  do omawiania filmów, ponieważ jak już wspominałam jest ich sporo.




Lśnienie (1980) - Miesiąc zaczęłam od jednego z największych klasyków horrorów. Na mojej liście znajdował się już od dawna, a dopiero w tym miesiącu zebrałam się w końcu, żeby go skończyć. Mniej więcej wiedziałam o co w nim chodzi. Głównie dlatego, ponieważ pomimo upływu 40 lat od premiery, wciąż jest o nim głośno. Opowiada on o rodzinie, która w czasie zimy zamieszkuję w hotelu. Mają za zadanie się nim w tym czasie opiekować oraz zajmować. Opis brzmi niepozornie, ale sam pobyt wpływa dość znacząco na psychikę bohaterów przez co zaczynają się podczas niego dziać rzeczy, które trudno wyjaśnić. 
Jak już wspominałam klasyka. Film sam w sobie mi się podobał, ale nie uznałabym go za najlepszego jakiego kiedykolwiek udało mi się zobaczyć. Wydaje mi się, że sporo na ten fakt wpływa to, że ja nie jestem do końca fanką tego gatunku. Oglądam, ale nigdy nie przywiązywałam do niego zbyt dużej uwagi.
Film oceniam 8/10

czwartek, 30 lipca 2020

Marcella sezon 3 - recenzja #54

Marcella sezon 3 - recenzja

Netflix
Recenzja sezonu 1 Marcelli: https://vebth.blogspot.com/2020/02/marcella-sezon-1-recenzja-32.html
Recenzja sezonu 2 Marcelli: https://vebth.blogspot.com/2020/02/marcella-sezon-2-recenzja-33.html

Nikt z was pewnie nie spodziewał się powstania tej recenzji - spokojnie ja też się nie spodziewałam. Nawiasem mówiąc, w ogóle się nie spodziewałam, że powstanie trzeci sezon. Nie chodzi nawet o samo zakończenie drugiego sezonu, które to sugerowało. Minęło jednak już tyle czasu od premiery poprzedniego, że zdążyłam już o całej tej produkcji zapomnieć. 

czwartek, 9 lipca 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE CZERWCA 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE CZERWCA 2020

Jeżeli kiedykolwiek powiedziałam, że któryś miesiąc pod względem obejrzanych filmów był słaby, to wybaczcie, bo chyba nie znałam znaczenia tego słowa. Pierwszy raz od mojego powrotu obejrzałam tak mało filmów w danym miesiącu! Mam wrażenie, że ostatnio po prostu ciągle coś robię, a w wolnej chwili idę obejrzeć odcinek serialu albo łapię się za książkę, które ostatnio pochłaniam. 
W każdym razie spróbuje w lipcu się poprawić, bo już teraz mam dość ciekawe filmy o których wiele słyszałam, w wciąż się nie zabrałam.  Póki co przedstawię wam tą trójkę, której udało się załapać na czerwiec



Na skraju jutra (2014) - Do obejrzenia skusiła mnie głównie Emily Blunt, a fakt że w duecie jest również Tom Cruise  spowodowało, że zabrałam się za to jeszcze szybciej. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać, ponieważ z kinem sci-fi mam ostatnio tak, że lubię, ale co za dużo to niezdrowo... Właśnie dlatego cieszyłam się bardzo, że tutaj jest to dość dobrze wyważone i przeplatane humorem, który mnie w całości bawił. Sam film skupia się na Williamie Cage, który zostaje pod przymusem zesłany na wojnę z "obcymi". Mężczyzna ginie podczas jednej z bitew, a po śmierci budzi się na nowo ponownie rozpoczynając wszystko od początku. Brew pozorom nie jest on nudny, a my zastanawiamy się czy przy kolejnej próbie w końcu mu się uda.
Film oceniam 8/10


Trauma (2019) - Nigdy o nim nie słyszałam, a obejrzałam głównie z polecenia znajomego. Czy mi się podobało? Nie do końca... Minął już około miesiąc, a tak szczerze to ja już mało co z tego filmu pamiętam. Jedyne co to kojarzy mi się fakt, że był on mocno pogmatwany, a zakończenie prawie całe rozgryzłam. Przy okazji wspomnę jeszcze o jednej pani, która bardzo, ale to bardzo zawiodła mnie w tym filmie. Lily Rabe - wierze, że jesteś niesłychanie dobrą aktorką, ale w tutaj byłaś po prostu zła. Samo rozpisanie postaci było zresztą tragiczne i pewnie to również skutkowało takim odebraniem jej roli. 
Przechodząc do samej fabuły. Film opowiada nam o Rayu, którego żona oraz córka znikają z izby przyjęć. W momencie kiedy nikt z szpitala nie chce mu pomóc mężczyzna orientuje się, że może on coś ukrywać. 
Pomysł spoko, wykonanie już nie bardzo.
Film oceniam 6/10



Kapitan Phillips (2013) - Tak oto dotarliśmy do mojego ostatniego obejrzanego filmu z tego miesiąca. Trzeba jednak przyznać, że sam miesiąc zakończył się z klasą, ponieważ jestem bardzo pod wrażeniem tego tytułu. Domyślałam się, że mi się spodoba tym bardziej, że w głównej roli można zobaczyć Toma Hanksa. Jeżeli chodzi o osobiste spostrzeżenia, to wydaję mi się, że sama fabuła jest dość prosta. Opowiada on statku towarowym należącym do Phillipsa, który zostaje napadnięty przez piratów. Mam tylko wrażenie, że sam film w pewnym momencie trwał trochę za długo. Te ponad dwie godziny przy końcu zaczęły mi się lekko dłużyć, chociaż nie uznałabym tego za jakiś wielki minus. 
Film oceniam 8/10

czwartek, 25 czerwca 2020

W obronie syna - recenzja #53

W obronie syna - recenzja


Ten serial zdecydowanie nie był planowany. Prawdopodobnie gdybym kiedyś z czystej ciekawości nie zajrzała na filmografie Chrisa Evansa byłby na półce "Nie obejrzane". Trochę mi jest wstyd, że wcześniej nigdy o nim nie słyszałam, ponieważ sam opis fabuły sprawił, że jest to pozycja obowiązkowa. Do tego ta obsada... Dobra o niej wypowiem się w dalszej części tej recenzji, bo jak dla mnie jest to coś niesamowitego na co, trzeba poświęcić odrobinę więcej uwagi oraz aprobaty, bo nasuwa mi się jedno wielkie WOW! 

Na wstępie zaznaczę, że jest to mój pierwszy serial Apple TV. Nigdy nie miałam do czynienia z tą platformą przez co w ogóle nie byłam świadoma tego jak bardzo jest ona potężna pod względem realizacji produkcji. 

Jeżeli natomiast chodzi o fabułę to serial sam w sobie skupia się na rodzinie Barber. Rodzinie, która wiodła szczęśliwe i beztroskie życie do momentu kiedy ginie jeden kolega z szkoły ich syna - Jacoba. Sprawę próbuje padać jego ojciec, a wszystko się komplikuje w momencie, kiedy odkrywa obciążający dowód w tej sprawie naprowadzający na winę Jacoba. Właśnie w ten sposób z szczęśliwej, pełnej wsparcia rodzinki pozostaje tylko to drugie. 

Podczas oglądania nie skupiałabym się w stu procentach na badanym śledztwie i odkrywaniu kto jest winny. Jest to główny wątek serialu, ale lepiej poświęcić więcej uwagi na postacie. Głównie dlatego, ponieważ to w jaki sposób zostały  one rozpisane jest czymś niesamowitym. Rodzina po tylko i wyłącznie oskarżeniu została, wręcz odizolowana od całego społeczeństwa, a nawet ich najbliższych. Wszystkie ich poprzednie kontakty przestały funkcjonować, a oni teraz mogą polegać tylko na sobie. To była chyba jedna z największych zalet tego serialu. Widzieć, jak Ci ludzie potrafią siebie wspierać w momencie kiedy nikt inny tego nie robi. W świetny sposób pokazują nam tym przemianę bohaterów i to jakie piętno zostawia cała ta sprawa. 

Nie będę ukrywać, że moim ulubionym wątkiem był wątek matki. Kobiety, która przechodzi niewyobrażalną wewnętrzną przemianę. Niesamowity występ Michelle Dockery, która przeszła samą siebie. Z całego serca żałuję, że nie widziałam jej innych produkcji, ponieważ aktorka jest fenomenalna. Trochę dziwią mnie komentarze mówiące, że im ona nie pasowała. Dziwią mnie one, ponieważ momentami wystarczyło tylko spojrzeć w jej oczy i widziało się wszystkie emocje, które jej w tamtym momencie towarzyszyły. Jak już mówiłam, coś NIESAMOWITEGO.
Chris Evans również powalający i zawsze będę powtarzać, że gość ma niewyobrażalny talent. Ciesze się, że po skończeniu swojej kariery z Marvelem, wciąż się rozpędza znajdując ciekawe perełki w których mógłby zagrać. To właśnie dzięki niemu zapoznałam się z platformą od Apple i prędko mu tego nie zapomnę, bo trafiam tutaj na coraz lepsze produkcje. 
Kiedy wymieniłam już rodziców, to może wymienię też syna? Jaeden Martell - Widziałam Cię w "To" i już wtedy wiedziałam, że będziesz naprawdę niezłym aktorem. Teraz już jestem tego pewna. Twórcy nie mogliby wybrać kogoś lepszego do tej roli.

Pomijając już kwestie aktorstwa serial posiada niewyobrażalnie dobrze zrobione zdjęcia, które zachwycają już w zasadzie od pierwszych scen. Dodatkowo sam soundtrack dobrany jest idealnie przez co te połączenie robi niewyobrażalny klimat oraz efekt.

Serial oceniam 10/10. Był świetny i polecać go będę każdemu. Mogę już teraz śmiało powiedzieć, że jest to najprawdopodobniej najlepszy serial 2020r.

wtorek, 9 czerwca 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE MAJA 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE MAJA

Jedni wrzucają idealnie na początku miesiąca, a drudzy z opóźnieniem. Chyba nie muszę zaznaczać do której grupy ja się zaliczam... Chciałabym dzisiaj przedstawić wam jak prezentował się mój maj jeżeli chodzi o moje filmowe zmagania. Nie ma ich wiele, ale ja sama z siebie jestem dość zadowolona, bo ilość tytułów przypomina tą, która umieszczam po dwóch miesiącach.


Tylko dla odważnych (2017) - Sugerując się ostatnim komentarzem pod filmowym podsumowaniem oraz ciągłymi nękaniami mojego brata postanowiłam w końcu obejrzeć ten film. Już na samym wstępie powiem, że jest on brew pozorom dość spokojny. Akcja mam wrażenie leci powoli, choć mi to w zasadzie nie przeszkadzało. Pozwoliło mi bardziej poznać przedstawionych bohaterów, którzy byli sympatyczni w odbiorze. Film sam w sobie skupia się na strażakach, którzy dzień w dzień starają się walczyć z ogniem pochłaniającym lasy. Trzeba mieć na uwadze, że sam film jest biograficzny, a twórcy w świetny sposób przedstawiają nam wydarzenia z palących się lasów, które zaczynają zagrażać pobliskiemu miasteczku w Arizonie. Ogólnie same zdjęcia, które ten ogień pokazują są naprawdę dobrze zrobione, a my sami mamy wrażenie, że jesteśmy jego świadkami. Po za tym końcówka... Nie znałam historii przedstawionej w filmie, dlatego później resztkami sił próbowałam powstrzymać się od wzruszenia... 
Film oceniam 7,5/10

wtorek, 2 czerwca 2020

Telefonistki sezon 3 - recenzja #52

Telefonistki sezon 3 - recenzja


Przed zaczęciem chciałabym przeprosić wszystkich, którzy ten serial bardzo lubią. Otóż będę narzekać i to dość konkretnie...

Pomiędzy drugim i trzecim sezonem mamy przeskok czasowy, który ma na celu wprowadzić nam pewną świeżość do całej akcji serialu. Pod pewnym względem wprowadził. Powiedziałabym nawet, że aż za bardzo.

Ja nie wiem czemu, aż tyle rzeczy poszło tutaj nie tak. Mam wrażenie, że twórcy każdej bohaterce chcieli dać jakąś ważną historie. To nie jest złe! W momencie kiedy jest kilka głównych bohaterek, nie można ani jednej z nich zaniedbywać. Jednak jak tylko sobie przypomnę jakie historie im oni dali, to mnie wręcz krew zalewa z tego całego absurdu.  

poniedziałek, 25 maja 2020

Telefonistki sezon 2 - recenzja #51

Telefonistki sezon 2 - recenzja



Nie ukrywam, że minęło trochę czasu zanim zabrałam się za 2 sezon Telefonistek. Jakoś mnie do niego nie ciągnęło, a na drodze wciąż pojawiały się ciekawsze pozycje. 

Ponownie tak jak jest to w przypadku większości kontynuacji nad fabułą nie będę się rozpisywać. 

Na samym wstępie może zaznaczę coś co niemiłosiernie zaczęło mnie irytować w tym sezonie, a w poprzednim jakoś przeżyłam. Trójkąt miłosny. Nie cierpię takiego typu rzeczy i ciągłego niezdecydowania w kwestiach miłosnych bohaterów. Na dłuższą metę zaczęło mnie to po prostu irytować, a sam wątek staję się dość nużący oraz męczący. 
Ogólnie sam pomysł na ten sezon był okej. Całkiem ciekawie się zapowiadało. Żałuje tylko, że niektóre sytuacje były dość absurdalne i w dziwny sposób załatwiane przez bohaterów. 
Zresztą chciałabym wspomnieć coś co niesamowicie psuło mi klimat całego serialu - ponownie muzyka. Tak jak na początku się do niej mniej więcej przyzwyczaiłam, tak później była nieznośna. Najbardziej chyba dała o sobie znać w jednej z scen, kiedy bohaterki próbują wykraść klucz. Racjonalnie rzecz biorąc i wzbudzając u nas największe emocje - scena powinna być bez żadnej muzyki w tle. Całkowita cisza, a my wspólnie z bohaterkami liczymy, że ich nie złapią. Tutaj zamiast tego leci totalnie nie pasująca do tych czasów piosenka z maksymalną głośnością. Nasuwa mi się tylko jedno pytanie. Czemu? Czemu, aż tak bardzo chcą zepsuć klimat tego serialu.

Kolejną rzeczą, która była na minus to, fakt że przyjaźń pomiędzy bohaterkami nie jest już tak intensywna jak wcześniej. Owszem, wciąż jest, ale zdecydowanie za mało. Zastąpiły ją natomiast liczne wątki miłosne oraz ten nieszczęsny trójkąt. Ta przyjaźń była moim największym atutem w tym serialu, a w momencie kiedy została zepchnięta na dalszy plan czuję się co najmniej zawiedziona.
Dodatkowo wątki rozpoczęte w pierwszym sezonie w ogóle nie zostały zakończone i obstawiam, że raczej już nie będą.

Teraz, żeby nie było, że ciągle narzekam powiem o plusach. Przemiany bohaterek, które są jak najbardziej uzasadnione. Co innego jest zrobić bohatera, który zaczyna podejmować nie podobne do siebie decyzje, a co innego jest spowodować, że my jesteśmy w stanie uwierzyć, że teraz by podjął taką decyzję. 
Ponownym plusem cały pomysł na sezon. Pomimo kilku błędów historia mnie ciekawiła i to ona powodowała, że miałam ochotę oglądać dalej. 

Sezon 2 Telefonistek oceniam 6/10. Był okej. Jego historia również nie była zła, a sam finał sprawił, że raczej zabiorę się za trzeci. Spodziewałam się jednak czegoś poziom wyżej od pierwszego, a niestety wychodzi dość marnie. 

czwartek, 21 maja 2020

Vis A Vis sezon 4 - recenzja #50

Vis A Vis sezon 4 - recenzja




Jeżeli kiedykolwiek mówiłam, że trudno mi jest wystawić ocenę, to wiedźcie że w tym przypadku jest mi cholernie trudno. Sezon czwarty w zasadzie jest tak bardzo powiązany z trzecim, że nawet nie będę się trudzić przedstawiać wam fabułę.

Kiedy go oglądałam przechodziło mi przez głowę wiele emocji. Miałam trochę wrażenie, że wciąż mamy to samo. Przyznaje początkowe odcinki fabularnie zdecydowanie lepsze od tych, które prezentował nam poprzedni sezon. Ponownie mamy kilku nowych bohaterów i ku mojemu zdziwieniu witamy następną osobę z mojego ukochanego serialu "Elite".
Bardzo, ale to bardzo podobało mi się to, że sezon znowu należy do Zulemy. Widzimy ją w zasadzie w tej samej postaci, ale bardzo różniącej się od siebie. Chyba do końca będę zachwalać jej charakter oraz osobowość. Aktorka już przez trzy poprzednie sezony pokazywała, że potrafi grać. Widać było, że ta postać jest jej bardzo bliska. Tutaj natomiast mam wrażenie, że ona tą postacią, wręcz żyje. Chciałabym jej osobiście pogratulować tego czego dokonała, ponieważ nikt inny nie zagrałby tej postaci lepiej. Najwa Nimri od dzisiaj będę brać każdą twoją produkcję w ciemno byleby tylko pozachwycać się Twoją grą!

poniedziałek, 18 maja 2020

Vis A Vis sezon 3 - recenzja #49




Po skończeniu drugiego sezonu w zasadzie od razu zabrałam się za następny. Nie będę ukrywać, że byłam po prostu bardzo ciekawa dalszych losów naszych bohaterek.

Przeczytałam na jednej z stron, że sezon 3 i 4 wykupiony został przez inną stację. Tłumaczyło mi to wiele kwestii dotyczących samego otwarcia tego sezonu. Już na starcie twórcy serwują nam kompletnie inne więzienie, tłumacząc że tamte jest przeludnione. Trochę nie podobało mi się to jak bardzo w tym poszli na łatwiznę. Ujęli to w kilku pierwszych zdaniach odcinka, a dalsze i głębsze wspomnienia o wcześniejszym więzieniu dość szybko uległy zapomnieniu. Tak samo zresztą potraktowali znane nam niektóre postacie.

czwartek, 14 maja 2020

TBR NA 2020 I KSIĄŻKI, KTÓRE CHCE PRZECZYTAĆ W 2020

TBR NA 2020 I KSIĄŻKI, KTÓRE CHCE PRZECZYTAĆ W 2020

Zdaje sobie sprawę, że taki post powinien powstać co najmniej 5 miesięcy temu. Powiem tyle... Lepiej późno niż wcale! Zapraszam was do zapoznania się z tytułami, które chciałabym przeczytać w tym roku! 



Główny plan jest taki - sięgnąć po kolejne książki o Wiedźminie. Nie zdajecie sobie sprawy jak dawno temu rozpoczęłam tą serie. Z niewiadomych przyczyn po jakimś czasie ją odłożyłam. Zakochałam się w niej ponownie po obejrzeniu serialu, dlatego planuję trochę bardziej popchać ją do przodu. Słyszałam jednak wiele nieprzychylnych opinii o Chrzcie ognia, chociaż i tak staram się być pozytywnie nastawiona! 
Po za tym chciałabym pogłębić moją miłość do kryminałów.  Od pewnego czasu jestem mega zaintrygowana #10 tomem wielkiej serii o Harrym Hole od Jo Nesbø. Nie chce jednak tej wielkiej serii zaczynać w połowie, dlatego na sam początek wzięłam pierwszym tom.
Dużo pozytywnych opinii słyszałam również o "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Ciekawi mnie, który skandynawski autor swoimi  kryminalnymi powieściami bardziej skradnie moje serce.

czwartek, 7 maja 2020

Hollywood - recenzja serialu #48

Hollywood - recenzja serialu 



Bardzo się zdziwiłam, kiedy pierwszy raz o tym serialu usłyszałam w zasadzie kilka tygodni przed premierą. Takiego typu produkcję zazwyczaj zauważałam z dużym wyprzedzeniem. Głównie dlatego, szokujące było dla mnie to, że tej z początku w ogóle nie zauważyłam. Sam tytuł już w zasadzie od samego początku przykuwa naszą uwagę, a my zastanawiamy się na czym ten serial polega. Dodatkowo znajduję się on na Netflixie, co jest jak najbardziej zachęcające. 

Trzeba zaznaczyć, że cała akcja rozgrywa się tuż po II Wojnie Światowej. Skupia się on na młodych pełnych marzeń ludziach, którzy chcą zaistnieć w świecie kina oraz odnaleźć się w Hollywood. Szybko jednak zdają sobie sprawę z trudnych realiów tam panujących. Mimo tego nie poddają się i dalej próbują swoich szans właśnie tam.

poniedziałek, 4 maja 2020

Vis A Vis sezon 2 - recenzja #47

Vis A Vis sezon 2 - recenzja


Recenzja 1 sezonu: https://vebth.blogspot.com/2020/04/vis-vis-sezon-1-recenzja-46.html

Po skończeniu pierwszego sezonu dość szybko zabrałam się za drugi. Finał tamtego był naprawdę zaskakujący przez co zastanawiałam się jak potoczą się losy naszych bohaterek.

Nie będę rozpisywać się nad fabułą, ponieważ jest to kontynuacja. Osoby, które skończyły pierwszy sezon powinny wiedzieć, co teraz może się dziać.

Ten w porównaniu do wszystkich pozostałych liczył najwięcej odcinków. Nie sprawiło mi to jednak problemu, ponieważ te 19 ogląda się dość szybko. Zauważyłam jednak u siebie bardzo nikłe zainteresowanie poszczególnymi wątkami. Sceny w których główny udział brała rodzina Ferreiro w zasadzie miałam ochotę przewijać. Ogólnie mam wrażenie, że wątki dziejące się po za granicami więzienia przez pierwszą połowę sezonu są naprawdę słabe. Czasami również brakowało im logiki i myślenia. Załamywało mnie postępowanie poszczególnych bohaterów. Pomyślałabym, że twórcy celowo trochę umniejszają wiedzy bohaterom, gdyby nie fakt jak świetnie udało im się wykreować Zuleme. No właśnie Zulema. Dawno nie widziałam w jakimkolwiek serialu tak wyrazistej postaci jak ona. Mam ochotę szczerze pogratulować aktorce, bo to jak ona się świetnie bawi swoją bohaterką jest nie do pomyślenia. 

czwartek, 30 kwietnia 2020

piątek, 24 kwietnia 2020

FILMOWE POLECENIA NA CZAS WOLNY #1

FILMOWE POLECENIA NA CZAS WOLNY

W tym trudnym dla nas wszystkich okresie powoli zaczynają kończyć się pomysły jak spożytkować czas wolny. Przygotowałam dla was listę filmów, które tematycznie są od siebie bardzo różne, dlatego liczę na to że każdy z was znajdzie sobie coś dla siebie. 



Interstellar (2014) - Rzadko o tym mówię, ale jest  on jednym z moich ukochanych filmów. Trafiłam na niego już jakiś czas temu i w ogóle się nie zawiodłam. Mam wrażenie, że dopracowane jest tutaj praktycznie wszystko. Opowiada on o czasach, kiedy poprzez tragiczne zmiany klimatyczne ludzkość musi zacząć szukać nowego domu, ponieważ ziemia przestaje nadawać się do życia. Obsadę oraz efekty specjalne do dziś mam w głowie. Mimo długości filmu (trwa prawie 3 godziny) zleciał mi on niesamowicie szybko.

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Vis A Vis sezon 1 - recenzja #46

Vis A Vis sezon 1 - recenzja


Zanim go zaczęłam bardzo dużo o nim słyszałam. Duża część osób oceniała go jako jeden z zdecydowanie lepszych seriali więziennych. Może nie do końca to widać, ale pewnego czasu miałam dużą zajawkę na właśnie te produkcję. W zasadzie, dlatego teraz po obejrzeniu pierwszego sezonu Vis A Vis mogę zaznaczyć kilka momentów, które bardzo kojarzyły mi się z znanym większości ludziom Orange is the New Black.

Serial opowiada nam o Macarenie, która zostaje skazana na 7 lat pozbawienia wolności. Do więzienia w głównej mierze trafia przez swojego byłego chłopaka, który kłamiąc w sądzie zrzucił cała winę na nią. Będąc sama w nowym otoczeniu musi się nauczyć kompletnie innych zasad tam panujących.

piątek, 17 kwietnia 2020

5 Hiszpańskich seriali, które MUSISZ OBEJRZEĆ!

5 Hiszpańskich seriali, które MUSISZ OBEJRZEĆ!

 Biorąc pod uwagę ogrom ostatnich recenzji chyba każdy z was zdawał sobie sprawę, że taki post prędzej czy później powstanie. Hiszpańskie produkcje zdecydowanie mają swój klimat, a ich rynek filmowy naprawdę zaczyna się coraz bardziej rozwijać! Chciałabym w związku z tym przedstawić wam 5 hiszpańskich seriali, które pod pewnymi względami mnie urzekły. Osoby, które mają chęć się zaznajomić z produkcjami tego kraju z pewnością będą mogły znaleźć tutaj coś dla siebie.

Dom z papieru [La casa de papel] (2017-)

Dodawanie tego serialu do tej listy, było tak oczywistym posunięciem, że musiał się on pojawić na pierwszym miejscu. Szczerze mówiąc wątpię, aby ktokolwiek chociaż raz o nim nie słyszał. Sama zaczęłam z nim przygodę od w zasadzie pierwszych części w momencie kiedy nie był jeszcze on, aż tak popularny. Już wtedy polecałam go moim znajomym, którzy powtarzali mi, że był on niesamowity. Opowiada on o grupie ludzi, którzy planują napad na hiszpańską mennice, a pomagać w nim im będzie Profestor- niezwykle inteligentny mężczyzna mający zawsze jakiś plan w zanadrzu. Serial genialny i jak dla mnie idealny, aby rozpocząć swoją przygodę z hiszpańskimi produkcjami. 

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Telefonistki sezon 1 - recenzja #45

Telefonistki sezon 1 - recenzja


Z jednego hiszpańskiego serialu przeniosłam się do kolejnego, którego akcja tym razem nie dzieje się w czasach współczesnych, lecz w latach 20. Produkcje samą w sobie widziałam wyświetlającą się na głównej stronie Netflixa, jednak dopiero moja znajoma przekonała mnie, żebym się z nią zapoznała. 

Opowiada ona jak sam tytuł wskazuje o telefonistkach. Mamy cztery główne bohaterki, których bez przerwy obserwujemy losy. Ponadto przeplatają nam się również wątki miłosne, które są czymś w rodzaju tła dla dziejących się tam wydarzeń.

czwartek, 9 kwietnia 2020

Seriale oraz filmy PO ANGIELSKU - Od czego zacząć? #1

Seriale oraz filmy PO ANGIELSKU - Od czego zacząć?

Seriale oraz filmy po angielsku to świetna alternatywa dla osób, które chcą udoskonalić swój język lub które nie mają ochoty czekać na tłumaczenie danej produkcji.Stwierdziłam, że dobrym sposobem będzie przygotowanie na ten temat postu w którym postaram się udzielić wam kilku wskazówek oraz rad od czego zacząć.

Na samym początku powiem rzecz oczywistą, ale dla wielu osób wciąż odległą w stosowaniu. W momencie kiedy chcecie zacząć dany serial, skupcie się na jego tematyce. Nie porywajcie się na coś, co jest ponad wasze możliwości. Seriale medyczne, prawnicze są już na naprawdę dużym językowym poziomie. Pamiętam jak sama chciałam zacząć "The crown", czego również nie zalecam, bo język jak się sama później przekonałam do łatwych nie należy. Osobiście polecam zacząć coś z tematyki szkolnej, bądź ogólnie skoncentrowanej na życiu danych ludzi. Przewałkowaliśmy te tematy podczas naszej nauki bardzo dobrze przez co większość słownictwa powinna być nam znana.
W momencie kiedy jednak nie czujecie się na wystarczającym do tego poziomie spróbujcie zacząć od oglądania bajek. Mówię serio. Dzięki temu, że są one przeznaczone dla dzieci, ich słownictwo jest dość proste w zrozumieniu. Kiedy już je opanujecie, wtedy będziecie mogli przenieść się na dojrzalsze produkcje.

Od czego warto zacząć? Przygotowałam dla was kilka propozycji.


TOTAL DRAMA ISLAND


Mam naprawdę ogromnie miłe wspomnienia z tą bajką! W zasadzie nawet nie tak dawno zrobiłam sobie wspólnie z moimi znajomymi re-watch.  Opowiada ona o grupie młodych osób, która postanawia wziąć udział w reality show w którym toczą między sobą walkę, aby wygrać sto tysięcy dolarów. 

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Dom z papieru część 4 - recenzja #44

Dom z papieru część 4 - recenzja


To już drugi hiszpański serial na którego premierę następnego sezonu czekałam w tym roku. Ponadto również do tej produkcji odliczałam dni do premiery. Powiem tyle, jeżeli weszliście tutaj przed obejrzeniem tego sezonu, to na co czekacie? Dzieję się tam! Naprawdę się tam dzieje.

Nad fabułą się nie będę rozdrabniać, bo jest to kontynuacja losów naszych bohaterów z poprzednich części. Ci którzy oglądają powinni wiedzieć, co się dzieje, a jeżeli nie, to polecam zobaczyć podsumowanie części 3 na Netflixie. 

Powiem wam coś zabawnego i dość nieprawdopodobnego. Po pierwszych odcinkach myślałam, że poziom tego serialu bardzo się obniżył. Pierwszy trzymał mnie w napięciu przez długi czas, kolejne niestety już dużo mniej. Akcja się toczyła, ale mi w sumie było obojętne czy włączę następny odcinek dzisiaj czy jutro. Obawiałam się, że będę tak miała już do końca - niepotrzebnie. Nie jestem w stanie opisać jak wiele emocji te kilka ostatnich odcinków u mnie wywołało. Począwszy od śmiechu kończąc na zaskoczeniu, złości wzruszeniu i przeskakując ponownie do śmiechu. Zazwyczaj podczas oglądania się tak nie emocjonuje. Jasne, zdarza się, że łezka poleci, ale nie jest to wszystko z pewnością w takich ilościach jakich miałam tutaj. 

wtorek, 31 marca 2020

Dare Me - recenzja #43

Dare Me sezon 1 - recenzja


Na sam serial trafiłam  przypadkiem. Pewnego dnia po prostu pokazał mi się na głównej stronie Netflixa. Zwiastun mnie zaciekawił, więc zdecydowałam się go zacząć. 

Trochę trudno mi jest się na jego temat wypowiadać. Z jednej strony dość miło mi się go oglądało. Odcinki leciały dość szybko, a ja z zaciekawieniem oglądałam, co będzie dalej. Niestety z drugiej strony przez cały serial zdawałam sobie sprawę jak bardzo złe rzeczy on widzom przekazuje. Wydaje mi się, że jakbym ich nie oceniała serial zapunktowałby u mnie dużo bardziej. Natomiast cały czas nurtowało mnie to jak on bardzo jest szkodliwy. Ośmieliłabym się nawet powiedzieć, że mało pozytywnego do naszego życia wnosi.

Opowiada on o dwóch przyjaciółkach, których łączy jedna pasja - cheerleading. Beth zawsze wyróżniała się spośród innych dziewcząt, była najlepsza. Zmienia to się jednak w momencie, kiedy przychodzi nowa trenerka, która wdrąża kompletnie inne zasady niż te do których były dotychczas przyzwyczajone.