wtorek, 31 marca 2020

Dare Me - recenzja #43

Dare Me sezon 1 - recenzja


Na sam serial trafiłam  przypadkiem. Pewnego dnia po prostu pokazał mi się na głównej stronie Netflixa. Zwiastun mnie zaciekawił, więc zdecydowałam się go zacząć. 

Trochę trudno mi jest się na jego temat wypowiadać. Z jednej strony dość miło mi się go oglądało. Odcinki leciały dość szybko, a ja z zaciekawieniem oglądałam, co będzie dalej. Niestety z drugiej strony przez cały serial zdawałam sobie sprawę jak bardzo złe rzeczy on widzom przekazuje. Wydaje mi się, że jakbym ich nie oceniała serial zapunktowałby u mnie dużo bardziej. Natomiast cały czas nurtowało mnie to jak on bardzo jest szkodliwy. Ośmieliłabym się nawet powiedzieć, że mało pozytywnego do naszego życia wnosi.

Opowiada on o dwóch przyjaciółkach, których łączy jedna pasja - cheerleading. Beth zawsze wyróżniała się spośród innych dziewcząt, była najlepsza. Zmienia to się jednak w momencie, kiedy przychodzi nowa trenerka, która wdrąża kompletnie inne zasady niż te do których były dotychczas przyzwyczajone. 

poniedziałek, 23 marca 2020

Internat sezon 1 - recenzja #42

Internat sezon 1 - recenzja


Nie spodziewałam się, że moja mania na brytyjskie seriale zostanie zastąpiona obsesją na punkcie hiszpańskich produkcji. Przyznam jest to dość zaskakujące, biorąc pod uwagę jak bardzo się one różnią. 
Internat to taki serial, który próbował mi zastąpić pustkę jaką miałam po Elicie. Po skończeniu tego drugiego, momentalnie dostałam "kaca serialowego". Nie chciałam zaczynać nic innego, a Internat miał za zadanie się go ze mnie pozbyć. Czy się udało? Trochę tak i trochę nie.

Serial opowiada nam o grupie nastolatków mieszkających w szkole z internatem. Brew pozorom szkoła ta, nie do końca jest normalna. Przed niebezpieczeństwem uczniów, próbuje ich ostrzec jeden z nauczycieli. Niestety chwile później znika on w tajemniczych okolicznościach. Grupa nastolatków próbuję dowiedzieć się prawdy oraz tego co tak naprawdę się stało.

czwartek, 19 marca 2020

Wataha sezon 3 - recenzja #41

Wataha sezon 3 - recenzja 


Wataha sezon 1 recenzja: https://vebth.blogspot.com/2020/03/wataha-sezon-1-recenzja-34.html
Wataha sezon 2 recenzja: https://vebth.blogspot.com/2020/03/wataha-sezon-2-recenzja-35.html

Dołuję mnie myśl, że tak szybko zakończyłam przygodę z tym serialem. Zaczynając go z pewnością nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Nie mam pojęcia czy będzie kolejny sezon, ale jeżeli tak, to z pewnością za niego również się zabiorę. 

Trzeci sezon ponownie przedstawia nam pracę straży granicznej. Rebrow tym razem swoje obowiązki wykonuję już na kompletnie innych warunkach niż poprzednio. Pewnego dnia jego przełożony znika. Zdeterminowany Wiktor, aby go odnaleźć ponownie łączy siły z prokurator. Domyśla się, że jest ono związane z spiskiem czegoś większego. 

niedziela, 15 marca 2020

Szkoła dla Elity sezon 3 - recenzja #40

Szkoła dla Elity sezon 3 - recenzja


Recenzja pierwszego sezonu: https://vebth.blogspot.com/2018/10/szkoa-dla-elity-recenzja.html
Recenzja drugiego sezonu: https://vebth.blogspot.com/2019/09/szkoa-dla-elity-sezon-2-recenzja.html

Dosłownie odliczałam dni do premiery. Ciągle przeglądałam social media patrząc czy nie ma jakiś nowych promocyjnych plakatów. Dawno nie byłam czegokolwiek premierą, aż tak bardzo podekscytowana. Głównie dlatego tempo w jakim skończyłam ten sezon było tak szybkie. Targa mną teraz tyle emocji, że naprawdę trudno mi jest określić, co chcę najpierw powiedzieć.

Ciężko mi jest go ocenić. Z jednej strony mi się podobał, a z drugiej miał sporo wad. Kompletnie inaczej poprowadzili wątki wszystkich postaci niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Nie jestem z niektórych posunięć do końca zadowolona. Z jednej strony ciekawie było zobaczyć danego bohatera w kompletnie innej sytuacji życiowej, a z drugiej była ona trochę dla nas widzów niezrozumiała.

Nie będę rozpisywać się nad fabuła, ponieważ jest ona wielkim spojlerem dla osób niezaznajomionych z poprzednimi sezonami.

czwartek, 12 marca 2020

OSTATNIO PRZECZYTANE #2

OSTATNIO PRZECZYTANE

Opowieść podręcznej, Gra o Tron, Wiedźmin: Czas pogardy

Ponownie wracam do was z serią książkową. Staram się troszkę więcej czytać, dlatego miło mi jest dzielić się z wami moimi ukończonymi pozycjami. 


Opowieść podręcznej (Margaret Atwood) Od samego początku wiedziałam, że lektura tego nie będzie łatwa. Mimo tego bardzo interesował mnie jej temat i to zadecydowało o przeczytaniu jej. Opowiada nam ona o tytułowej podręcznej. Podręczna,  to tytuł jakim obarczone są kobiety, których jedynym zadaniem jest rodzenie dzieci dla wyższych społecznie par, które nie mogą ich mieć. 
Przyznam, że dość trudno czytało mi się tą książkę. Nie chodzi tutaj już nawet o sam temat, tylko bardziej o sposób w jaki jest napisana. Początkowo w ogóle nie mogłam przyzwyczaić się do stylu autorki. Późniejsze zastrzeżenia miałam do powolnej rozgrywającej się akcji oraz samej bohaterki. Zdaję sobie sprawę, że Freda w swoim życiu przeżyła wiele. Jednak przez jej charakter, jej losy były mi trochę obojętne.  Pierwsza połowa książki składała się również z suchych faktów, które próbowały bardziej przybliżyć nam co się dzieję. Takie zagranie jest jak najbardziej w porządku! Chociaż wydaje mi się, że gorsze w skutkach w momencie kiedy książka liczy tylko ponad 300 stron. Pozycje takie jak ta z pewnością są potrzebne. Wiem, że do innych osób może z pewnością ona trafić. Do mnie niestety nie trafiła i ciągle się zastanawiam czy zabierać się za jej kontynuację.
Książkę oceniam 6,5/10


Gra o tron (George R.R. Martin) - Wciągnęłam się ostatnio  w fantastykę. Zobaczyć to możecie tutaj, w kolejnym podanym tytule oraz w przyszłym poście. 
To było moje drugie podejście w przeczytaniu tej książki.  Za pierwszym razem oczarowana serialem chciałam jeszcze bardziej zagłębić się w tą historie. Nie udało mi się niestety dotrwać do samego końca. Nawet już nie pamiętam przyczyny czemu ją porzuciłam.
Teraz już jednak po zapomnieniu kilku wątków z serialu, zdecydowałam się zacząć od nowa. 
Wydaje mi się, że chyba każdy z was słyszał o tej historii. Jeżeli nie, spróbuje wam choć trochę ją przybliżyć. Opowiada nam ona o tytułowej walce o tron. Intrygach, tajemnicach, które mają na celu zdobyć władzę nad wszystkimi siedmioma królestwami. Trudno mi jest opisać co tam się dzieję, bo dzieję się naprawdę wiele. Rozdziały przypisane są do danego bohatera. Pozwalają nam one bardziej ich sobie przybliżyć oraz poznać. Bardzo spodobał mi się taki sposób przedstawienia historii. Dawno się z czymś takim nie spotkałam. Sam język jest prosty, bardzo łatwy w zrozumieniu. Po za tym mimo tak dużej ilości stron, przez ciągłą akcję, czyta się to bardzo szybko. Jedynym moim problemem były wiadome rozwiązania wątków. Serial idealnie odwzorował pierwszą część przez co te ważniejsze plot twisty znałam na pamięć. Nie jest to jednak wina książki, tylko już moja. 
Książkę oceniam 9/10 


Wiedźmin: Czas pogardy (Andrzej Sapkowski) - W Wiedźminie zakochana byłam już lata temu. Zaczynając od gier, kończąc na Ostatnim życzeniu i krwi elfów. Później dorwałam się do serialu i zdecydowałam, że to dobry moment wrócić do tej wspaniałej historii. Nie myliłam się. Nie będę tutaj zagłębiać się w fabułę, bo musiałabym zdradzić wydarzenia z poprzednich tomów. W każdym razie już od pierwszych stron pozycja ta wciąga niesamowicie. Rozdział trzeci z pewnością zostanie mi na długo w pamięci. Troszkę w późniejszej części mniej mi się podobały wątki polityczne. Zakończenie jednak już było jak najbardziej w porządku, zachęcające nas do przeczytania kolejnej części. Przyznam jednak, że Krew elfów podobała mi się troszeczkę bardziej. Nawiasem mówiąc kocham przedstawione tutaj efy. Cały czas tylko wyczekuję z nimi wątków. Z pewnością w niedalekim czasie zabiorę się za następny tom.
Książkę oceniam: 7/10 


poniedziałek, 9 marca 2020

Wataha sezon 2 - recenzja #39

Wataha sezon 2 - recenzja 

HBO
Sezon pierwszy: https://vebth.blogspot.com/2020/03/wataha-sezon-1-recenzja-34.html

Nie minęła doba, kiedy po zakończeniu pierwszego sezonu zabrałam się za drugi. Seriale jak i filmy, często mają to do siebie, że ich kontynuacje są gorsze. Nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się cieszę, że w tym przypadku to nie nastąpiło.

Ponownie śledzimy losy naszego głównego bohatera - Rebrowa. Mijają lata od tego dramatycznego zamachu na straż graniczną. W momencie zaginięcia córki Siwego wspomnienia wracają. Wszyscy z powrotem muszą wziąć się w garść, aby czym prędzej ją odnaleźć.

czwartek, 5 marca 2020

Wataha sezon 1 - recenzja #38

Wataha sezon 1 - recenzja

HBO
Jest to pierwszy polski serial o którym wypowiadam się na tym blogu. Nie jestem do końca fanką polskich seriali. Przez młodsze lata wyrobiłam sobie opinię, że są one dość słabej jakości. Kompletnie niepotrzebnie oraz mylnie, a Wataha tylko mnie w tym utwierdziła.

Postaram się wam po skrócie przybliżyć fabułę. Podczas imprezy pożegnalnej jednego z członków straży granicznej w Bieszczadach dochodzi do zamachu. Wiktor Rebrow okazuję się jedynym ocalałym. W wyniku wybuchu domku zginęli wszyscy jego przyjaciele oraz ukochana - Ewa. Po tej tragedii trudno mu się odnaleźć w otaczającej go rzeczywistości. Wie jednak, że za wszelką cenę musi odnaleźć sprawcę tego zdarzenia.

Nie spodziewałam się po tym serialu czegoś, aż tak dobrego. Słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii od moich znajomych. Jednak mimo tego, wciąż nie byłam do końca przekonana. Teraz już wiem, że były one jak najbardziej uzasadnione.

Towarzyszenie bohaterom oraz doglądanie ich pracy w straży granicznej było dość ekscytujące. To z iloma przeciwnościami się oni tam mierzą jest niewyobrażalne oraz zaskakujące. 

Bohaterów da się polubić. Osobowości są na tyle zróżnicowane, że każdy z nas powinien znaleźć tam swojego ulubieńca, a przynajmniej bohatera którego choć trochę polubi. Osobiście bardzo kibicowałam pani prokurator. Wielu widzom początkowo może wydać się to dość dziwne. W szczególności jeżeli ktoś poznał ją już na przestrzeni kilku pierwszych odcinków. Ja jednak wierze, że pod jej grubą warstwą oziębłości i czasami brakiem profesjonalizmu kryję się coś więcej.

Dodatkowo poruszę może samą kwestię tego, że ten serial jest polski. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo dobrze wychodzi tutaj użycie jakikolwiek wulgaryzmów. Serial nie jest nimi przesycony, a umiejscowione są w naprawdę dobrych momentach. Sama nie raz właśnie przez nie parsknęłam śmiechem podczas oglądania.

Sam finał może nie do końca satysfakcjonujący, ale jak najbardziej otworzył furtkę na nowy sezon, który już niebawem zacznę.

Sezon 1 Watahy oceniam 8,5/10. Był on naprawdę dobry. Z pewnością w momencie kiedy ktoś będzie mnie prosił o polecenie polskiego serialu, to ten wskaże jako pierwszy.

poniedziałek, 2 marca 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE STYCZEŃ LUTY 2020

FILMOWE PODSUMOWANIE STYCZEŃ LUTY 2020



Zaginiona dziewczyna (2014) - Film reżyserii Davida Finchera, co już samo w sobie stanowi zachętę do jego obejrzenia. Opowiada nam o Nicku, mężczyźnie któremu w dniu rocznicy ślubu zaginęła żona. Stara się on zrobić wszystko, aby ją z powrotem odnaleźć. Przyznam się, że nie spodziewałam się takiego typu filmu zanim go obejrzałam. Posiada on w sobie dużo zwrotów akcji, ciągle trzymając nas w napięciu. Muzyka sama w sobie robi robotę, tak samo jak aktorstwo. Jako minus mogę tylko przedstawić dziury fabularne, które niestety momentami występują i silnie dają o sobie znać.
Film oceniam 8/10.


Azyl (2002) - Już drugi film Davida Finchera pod rząd. Nieźle prawda? Lubię tego reżysera, ale mam małe zaległości w jego produkcjach. Z pewnością spróbuję je w końcu nadrobić, bo jego filmy są naprawdę dobre.
Fabuła tutaj skupia się na kobiecie, która wraz z córką przeprowadza się do nowego domu na Manhatannie. Brew pozorom dom jak na dwie osoby jest nieziemsko olbrzymi. Już w dzień kupna dowiaduje się, że posiadłość skrywa w jednej sypialni coś w rodzaju "ukrytego pokoju". Inni nazywają te pomieszczenie "azylem", ponieważ poprzez jego stalowe ściany nie da się do niego przedostać. Jego pozytywów doświadcza już pierwszej nocy, kiedy do jej domu zakradają się złodzieje, a ona wraz z córką zamyka się w tym pomieszczeniu.
Ogólnie sam opis jak i pomysł na fabułę jest znakomity. Niestety film ma kilka, kilkanaście błędów logicznych. Mam wrażenie, że scenariusz pisany był "na kolanie", bo z tematem obeszło się dość powierzchownie. Posunięcia bohaterów w trakcie oglądania są dość drażliwe. Nie zmienia to jednak faktu, że film wywiera mocne emocję i osobom, które nie będą zwracały uwagi na błędy logiczne film się spodoba.
Film oceniam 7/10



Jojo Rabbit (2019) - W momencie pisania tego postu pozostał tylko tydzień do Oscarów. Zostało mi jeszcze kilka ważnych tytułów do nadrobienia. W związku z tym dzisiaj zabrałam się za ten. Dużo osób do tego filmu już na starcie jest zrażonych. Rozumiem dlaczego. Hitler w komedii nie brzmi zbyt dobrze. W szczególności jeżeli chodzi o nas - Polaków. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w filmie Hitler pokazany jest jako wyobrażenie dziesięcioletniego chłopca. Właśnie o nim opowiada nam ta historia. O Jojo, który zakorzenił już sobie w głowie całe wyobrażenie o swoim idolu Hitlerze czy żydach. Pewnego dnia, zaś w domu napotyka żydówkę. Nie wie co myśleć, ponieważ jak się okazuję jest ona normalnym człowiekiem - takim jak on. Kompletnym przeciwieństwem tego co wmawiali mu inni. Jego podświadomość radzi mu początkowo ją wydać, ale przecież nie może. Musi chronić siebie jak i swoją matkę, przed konsekwencjami trzymania jej w domu.
Przyznam, że początkowo film ogląda się dość dziwnie. Trzeba przyzwyczaić się do tego humoru. Zdaje sobie sprawę, że nie każdemu może się on spodobać. Chociaż mam wrażenie, że Tiaki dobrze go odmierza. Nie śmiejemy się cały czas, mamy nawet momenty wzruszające, które są naprawdę dobre. Aktorzy również robią tutaj coś wspaniałego młody Roman Griffin Davis świetnie spisuje się w swojej roli, a razem z Thomasin McKenzie robią świetny duet. Nie dziwie się również nominacji Scarlett do oscara.  Już nawet pomijając moją wielką sympatie do niej, to trzeba przyznać, że ponownie pokazuję klasę. Rok 2019 był czymś niebywałym dla niej. Sama jestem w szoku, że udało jej się zrobić tak wielki i przełomowy powrót do filmów nie blockbusterowych. 
Film oceniam 8/10



Han Solo: Gwiezdne wojny - historie (2018) - Fanką Gwiezdnych Wojen byłam od dawna. Przyznam jednak, że jestem do tyłu z najnowszymi tytułami. Dopiero teraz wzięłam się w garść i zaczęłam je nadrabiać. Film sam w sobie nie jest związany z poprzednimi częściami. Jest on prequelem, czyli wydarzenia z niego są przed wydarzeniami z głównej fabuły. Opowiada nam on o tytułowym Hanie Solo oraz o jego przygodach. Wyprawach, które sprawiły, że znalazł on się w tym miejscu w jakim jest teraz. Przed seansem zastanawiałam się czy film rzeczywiście ma swoją racje bytu. Teraz rozwiewając wszystkie wątpliwości powiem, że chyba tak. Czemu chyba? Nie jest on czymś wybitnym i z pewnością lekko odbiega poziomem od niektórych części Star Wars. Nie jest on jest jednak zły. Osobiście dla mnie jest naprawdę dość miłym dodatkiem z którego czerpałam przyjemność z oglądania. 
Film oceniam 7/10



Pewnego razu... w Hollywood (2019) - Quenntin Tarantino wraca ponownie w naprawdę dobrym stylu! Zanim przejdę do fabuły filmu podkreślę jedną ważną kwestię. Moim zdaniem ten film nie jest dla wszystkich. Zdecydowanie nie jest on dla osób, które są przeciętnymi "niedzielnymi widzami". Czemu? Takie osoby będą przy tym filmie bardzo nudzić. Akcja dzieję się powolutku, a Quentin pokazuję nam uroki tamtejszych złotych lat Hollywood. Opowiada nam on o Ricku, który znany jest z grania westernów. Podczas swojej przygody z kinem przyjaźni się z swoim kaskaderem Cliffem. Ponadto pomiędzy ich historią przeplata nam się historia Sharon Tate, która pomieszkiwała obok nich. Byłam bardzo zafascynowana tym filmem właśnie ze względu na historie Sharon. Ciekawiłam się jak Tarantino ją poprowadzi. Przyznaję robi to w ciekawy sposób, a widzami się przy tym bawi. 
Lubię również fakt jak bardzo twórca przykuwa uwagę do scen w samochodzie. Jest ich naprawdę dużo - co na początku mnie dość dziwiło. Z czasem jednak dość je polubiłam, ponieważ w nich poznajemy bliżej naszych bohaterów. Film był naprawdę znakomity i z pewnością jest jednym z moich ulubieńców. Aktorzy świetnie się wpasowali. W szczególności Brad Pitt, ale DiCaprio również jest niesamowity.
Film oceniam 9/10



1917 (2019) - Wiele słyszałam o tym filmie tuż przed seansem. W końcu to właśnie on był głównym kandydatem do oscara. Historia opiera się na wyprawie dwóch żołnierzy. Powierzone im zostaje bardzo ważne zadanie. Muszą przekazać wiadomość o zaprzestaniu ataku. Jeżeli jednak im się to nie uda, zginie kilka tysięcy ludzi wypadając w pułapkę oprawców. Byłam pod ogromnym wrażeniem obserwując działanie kamery w tym filmie. Rzadko kiedy napotykamy tutaj cięcia. Podróżujemy w zasadzie cały czas z bohaterami i czujemy się tak jakbyśmy również uczestniczyli w tej wyprawie. W zasadzie mało co wiemy o bohaterach, ale nie nazwałabym tego minusem. Przez cały film im kibicowałam, a emocje podzielałam razem z nimi. 
Film oceniam 9/10 



Zombie express (2016) - Od dawna chciałam obejrzeć ten film. Serio. Zbierałam się z jego obejrzeniem parę dobrych lat. Tematyka zombie brew pozorom zawsze była bliska mojemu sercu. The walking dead oglądam na bieżąco oraz ciągle wyczekuje drugiej części World WarZ. Ten film lekko od nich odbiega. Na samym wstępie zaznaczę, że nie mamy tu do czynienia z typowymi "potworami" jakich znamy. W tym filmie poruszają się one zdecydowanie szybciej, a sam proces przemiany również jest błyskawiczny. Film opowiada o ojcu oraz jego córce, którzy w celu przetransportowania się do Pusan wsiadają do pociągu. Niespodziewanie wybucha epidemia, a zainfekowany człowiek wpada do jednego z przedziałów. Bohaterowie z całych sił próbują się jakoś uratować. Ogólnie ciężko mi wypowiedzieć się o tym filmie. Z jednej strony pomysł na fabułę był niezły, ale z drugiej tu jest tyle błędów logicznych, że staje się to, wręcz okropne. Film dobry na sobotni wieczór, ale zdecydowanie nic więcej.
Film oceniam 6/10

Teraz może lekko odbiegając od tematu. Zauważyłam, że w tym roku kandydaci do Oscara byli niewyobrażalnie mocni. Gale oglądam bodajże już od 5/6 lat i dopiero po raz pierwszy spotkałam się z tak silną konkurencją. Co ciekawe, po raz pierwszy tyle filmów z nominowanych mnie urzekło. Niemiłosiernie kibicowałam Historii małżeńskiej, ale Parasite również podbił moje serce, więc jestem zadowolona z werdyktu.