sobota, 24 października 2020

Ku jezioru - recenzja #59

 Ku jezioru - recenzja


Nie pamiętam kiedy ostatnio zaczęłam serial i skończyłam go zaledwie po dwóch dniach. Ta rosyjska produkcja licząca zaledwie 8 odcinków wciągnęła mnie tak bardzo, że nie potrafiłam odejść od ekranu. 

Serial zaczyna się wybuchająca w Rosji pandemią. Mieszkańcy Moskwy są zdezorientowani, nie wiedzą jak się zachować w tej sytuacji. Wirus rozpowszechnia się w szokująco szybkim tempie przez co ludzie decydują się uciekać. 

Biorąc pod uwagę tematykę serialu na obecne czasy może się wydać, to lekko przesadzone. Nie zrażałabym się tym jednak, ponieważ sam sposób jego realizacji jest naprawdę dobry i godny uwagi.

Bardzo podobało mi się w nim to, że dużo rzeczy jest tutaj przemyślanych (głównie mówię o początku serialu, bo później twórcy zaczęli zbyt bardzo kombinować.) Oglądamy go z ogromnym zaciekawieniem, ponieważ nigdy nie jesteśmy pewni do czego posuną się twórcy. Dodam tylko, że nie pohamowywali się w niektórych kwestiach. 

Trzeba również zaznaczyć najważniejszą rzecz z całego serialu. Niesamowicie oddany jest tutaj klimat. Podczas seansu czułam się dosłownie tak, jakbym ja również towarzyszyła naszym bohaterom w tej historii. Nawet na moment twórcy nam tego klimatu nie odbierają, co plusuje w mojej końcowej ocenie. 

Praca kamery również niesamowita. Bardzo dużo scen kręconych jest z ręki przez co jeszcze bardziej odczuwamy tamtejszy nastrój. 

Natomiast jeżeli chodzi o samych bohaterów... Khem... Nie jestem do końca pewna, co powiedzieć na ten temat, bo tutaj sprawa jest dość skomplikowana. Część z nich to skończeni idioci, a druga część jest jeszcze gorsza od nich. Polubiłam tam dosłownie tylko jedną bohaterkę, bo wszyscy inni przed skończeniem finału utracili resztki mojej jakiejkolwiek do nich sympatii. Twórcy muszą nad tym popracować. Nawet nie chodzi mi o samo ich przedstawienie, bo to zrobili dość dobrze. Mam po prostu problem z ich decyzjami czy samymi dialogami, które wypowiadają między sobą. Czasami miałam ochotę podejść do nich i powiedzieć, żeby się zamknęli, bo już naprawdę miałam dość.

Serial "Ku jezioru" oceniam 8/10. Był on naprawdę dobry! Dawno nic tak bardzo mnie nie pochłonęło. Mam kilka zastrzeżeń co do finału i bohaterów. Mimo to, serial wciąż oglądało mi się przyjemnie i z niecierpliwością czekam na 2 sezon. Jestem naprawdę ciekawa tego, co oni tam wymyślą.


wtorek, 20 października 2020

The Boys sezon 1 - recenzja #58

 The Boys sezon 1 - recenzja


Trochę trudno mi jest mówić o tym serialu, ponieważ mam nieodparte wrażenie, że oglądałam go w złym momencie. Humor, którym jest on przesiąknięty nie do końca do mnie trafił. Wydaję mi się, że to też dlatego, ponieważ spodziewałam się bardziej "normalniejszej, zwyklejszej" historii. Mogę się założyć, że gdybym rozpoczęła go w luźny sobotni wieczór spędzony ze znajomymi, wskoczyłby on na jedno z najwyższych miejsc rankingowych. Niestety nie oglądałam go wtedy, a to dość bardzo będzie rzutowało na mojej końcowej ocenie.

Zacznę może od tego o czym opowiada sam serial. Skupia się on na świecie w którym super-bohaterowie odbiegają od formy do której jesteśmy przyzwyczajeni. Wartość o dobro ludzkości jest w zasadzie przykrywką do zbierania majątku oraz popularności wśród innych. Jedną z najbardziej sławnych grup super-bohaterskich jest tzw. "Siódemka". To właśnie ich losy obserwujemy oraz przekonujemy się jak funkcjonują w tym społeczeństwie. 

Zapomniałam również wspomnieć o jednej dość znaczącej kwestii. Przedstawieni bohaterowie są parodią tych już dotychczas nam znanych. Dość ciekawy zabieg, a mi sprawiało olbrzymią przyjemność domyślanie się kto jest kim.

Mimo tego, że sam klimat nie do końca mi przypadł do gustu i tak musze pochwalić ten serial za oryginalność. Dawno się z czymś tak dobrze zrobionym pod tym względem nie spotkałam, a fakt że znalazł on rzesze fanów oraz odbiorców tylko potwierdza słuszność pomysłu. 

Samych bohaterów jest dość dużo. Spokojnie, nie mamy przesytu. Chodzi mi bardziej o to, że każdy z nas powinien znaleźć sobie jednego, któremu będzie choć trochę kibicował i czekał na sceny z jego udziałem. Oczywiście działa to też w dwie strony - takiego którego nie będziecie znosić pewnie też znajdziecie. 

Sezon 1 The Boys oceniam 6/10. Serial jest naprawdę w porządku i ja zdaję sobie sprawę, że ten  humor potrafi trafić do ogromnej ilości ludzi. Do mnie niestety nie trafił. Nie był to zbyt dobry czas na niego. Może kiedyś spróbuje jeszcze raz? Nie wiem. Póki co, wstrzymuje się lekko z sezonem 2, bo już po połowie pierwszego odcinka dalej mam to samo.


środa, 14 października 2020

"Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell - recenzja książki

"Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell - recenzja książki 

Po przeczytaniu zaledwie początku książki wiedziałam, że muszę stworzyć o niej osobny post. Margaret Mitchell stworzyła coś w czym zakochałam się bez pamięci. Od razu w zasadzie, zaczęłam szperać jakie dzieła mogła ta kobieta jeszcze stworzyć. Zasmuciło mnie to, że "Przeminęło z wiatrem" jest jedną z dwóch w zasadzie dzieł jakie udało jej się wydać. 

Zaczynając od początku - Nie spodziewałam się, że posilę się na czytanie teraz tak obszernej lektury (około 1100 stron). Była to moja najdłuższa książka w życiu, więc mam nadzieje, że jeszcze bardziej uzasadnicie sobie moje wcześniejsze obawy... Później jednak zdałam sobie sprawę, że jeżeli teraz jej nie zacznę, to w późniejszym okresie (głównie przez maturę) nie będzie po prostu na nią szans. 

Klasyki są czymś z czym zaznajomiłam się dopiero niedawno. Po jednak moich dwóch lekturach, mogę śmiało powiedzieć, że ten gatunek wędruje prosto do moich ulubieńców. Wpisuje się on idealnie w moje gusta czytelnicze przez co nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych pozycji właśnie z niego.

Jeżeli zaś chodzi o samą fabułę. Cała historia skupia się głównie na jednej bohaterce - Scarlett O'Hara. Towarzyszymy jej w zasadzie przez całą powieść, obserwując jak bardzo musi się zmagać z przeciwnościami losu oraz jaką przechodzi przemianę. Jej postać rozpisana jest wręcz idealnie. W żadnej książce nie widziałam tak wspaniałego wykreowania postaci. Pomimo masakrycznie wielu sytuacji w których chciałam ją po prostu udusić za wypowiedziane kwestie czy myśli, wciąż pozostała moja ulubienicą. Akcja książki rozgrywa się w czasach wojny secesyjnej przez co można się domyślać, że w niektórych momentach lektura nie należy do zbyt łatwych. Podobało mi się to jak dobrze potrafiła przekazać nastawienie przed wojną, w jej czasie oraz po niej. 

Przed samym zaczęciem lektury radzę się nastawić na sporo opisów oraz informacji. Jak dla mnie były one czymś genialnym, edukując mnie w tematach w których wcześniej, aż tak się nie zagłębiałam. Wiem jednak, że nie każdy może być na coś takiego przygotowany. 

Dodatkowo warto również wspomnieć, że nie jest ona najbardziej "romantyczną historią" jaką znam. Jasne, są tutaj wątki romantyczne, ale nie uważam że to właśnie z nich ta książka słynie.

Dostrzegłam również podczas jej czytania ciekawy fakt. Czyta się ją dość powoli... Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, ale czasami poświęcałam jej naprawdę dużo czasu, a ilość przeczytanych stron kompletnie tego nie odwzorowywała. Nie jest to minusem, ale dość ciekawym moim spostrzeżeniem sprawiającym, że zastanawiamy się czy w ogóle idziemy naprzód.

Przeżyłam z tą opowieścią naprawdę dużo. Po jej skończeniu mogę śmiało powiedzieć, że była to moja najlepsza książka jaką kiedykolwiek czytałam. Dostarczyła mi niewyobrażalnie dużo emocji. Na pewno kiedyś do niej wrócę, a polecać ją będę śmiało prawie każdemu.

Książkę oceniam 10/10. Po tym co napisałam wyżej już więcej mówić nie muszę. Przeczytajcie ją.



piątek, 2 października 2020

25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy - recenzja #57

 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy- recenzja

Przyznajmy szczerze - Czy istnieje na tym świecie choć jedna osoba, która się tym filmem w ogóle nawet nie zainteresowała? Hmm? Chociaż jedna? 
Prawda jest taka, że każdy z nas czekał na przedstawienie tej oszałamiającej historii. Osoby, które o niej wcześniej jakimś sposobem nie słyszały, zazwyczaj próbowały się w późniejszym czasie z nią zapoznać.

Film skupia się na sprawie Tomasza Komendy, który niesłusznie zostaje skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Produkcja w dobry oraz niebanalny sposób pokazuje koszmar, którego Komenda doświadczał przez 18 lat spędzonych w więzieniu.

Słyszałam dużo opinii mówiących, że film jest mocny. Powtórzę to samo. On jest naprawdę mocny. Nie zliczę ilości razy kiedy przechodziły mnie podczas oglądania dreszcze, a gęsia skórka była, wręcz stałym bywalcem. Nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że to co widzimy na ekranie rzeczywiście miało miejsce. 
Ciągle w głowie mam tą niebywałą cisze na sali kinowej i od czasu do czasu pojawiające się uśmiechy na twarzach. Coś niebywałego.