środa, 14 października 2020

"Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell - recenzja książki

"Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell - recenzja książki 

Po przeczytaniu zaledwie początku książki wiedziałam, że muszę stworzyć o niej osobny post. Margaret Mitchell stworzyła coś w czym zakochałam się bez pamięci. Od razu w zasadzie, zaczęłam szperać jakie dzieła mogła ta kobieta jeszcze stworzyć. Zasmuciło mnie to, że "Przeminęło z wiatrem" jest jedną z dwóch w zasadzie dzieł jakie udało jej się wydać. 

Zaczynając od początku - Nie spodziewałam się, że posilę się na czytanie teraz tak obszernej lektury (około 1100 stron). Była to moja najdłuższa książka w życiu, więc mam nadzieje, że jeszcze bardziej uzasadnicie sobie moje wcześniejsze obawy... Później jednak zdałam sobie sprawę, że jeżeli teraz jej nie zacznę, to w późniejszym okresie (głównie przez maturę) nie będzie po prostu na nią szans. 

Klasyki są czymś z czym zaznajomiłam się dopiero niedawno. Po jednak moich dwóch lekturach, mogę śmiało powiedzieć, że ten gatunek wędruje prosto do moich ulubieńców. Wpisuje się on idealnie w moje gusta czytelnicze przez co nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych pozycji właśnie z niego.

Jeżeli zaś chodzi o samą fabułę. Cała historia skupia się głównie na jednej bohaterce - Scarlett O'Hara. Towarzyszymy jej w zasadzie przez całą powieść, obserwując jak bardzo musi się zmagać z przeciwnościami losu oraz jaką przechodzi przemianę. Jej postać rozpisana jest wręcz idealnie. W żadnej książce nie widziałam tak wspaniałego wykreowania postaci. Pomimo masakrycznie wielu sytuacji w których chciałam ją po prostu udusić za wypowiedziane kwestie czy myśli, wciąż pozostała moja ulubienicą. Akcja książki rozgrywa się w czasach wojny secesyjnej przez co można się domyślać, że w niektórych momentach lektura nie należy do zbyt łatwych. Podobało mi się to jak dobrze potrafiła przekazać nastawienie przed wojną, w jej czasie oraz po niej. 

Przed samym zaczęciem lektury radzę się nastawić na sporo opisów oraz informacji. Jak dla mnie były one czymś genialnym, edukując mnie w tematach w których wcześniej, aż tak się nie zagłębiałam. Wiem jednak, że nie każdy może być na coś takiego przygotowany. 

Dodatkowo warto również wspomnieć, że nie jest ona najbardziej "romantyczną historią" jaką znam. Jasne, są tutaj wątki romantyczne, ale nie uważam że to właśnie z nich ta książka słynie.

Dostrzegłam również podczas jej czytania ciekawy fakt. Czyta się ją dość powoli... Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, ale czasami poświęcałam jej naprawdę dużo czasu, a ilość przeczytanych stron kompletnie tego nie odwzorowywała. Nie jest to minusem, ale dość ciekawym moim spostrzeżeniem sprawiającym, że zastanawiamy się czy w ogóle idziemy naprzód.

Przeżyłam z tą opowieścią naprawdę dużo. Po jej skończeniu mogę śmiało powiedzieć, że była to moja najlepsza książka jaką kiedykolwiek czytałam. Dostarczyła mi niewyobrażalnie dużo emocji. Na pewno kiedyś do niej wrócę, a polecać ją będę śmiało prawie każdemu.

Książkę oceniam 10/10. Po tym co napisałam wyżej już więcej mówić nie muszę. Przeczytajcie ją.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz