poniedziałek, 4 września 2017

Annabel Narodaziny zła - recenzja #3


Annabelle: Narodziny zła - recenzja


Jest to już druga część znanego nam horroru o Annabelle i choć pierwsza część nie zachwyca, wydaje mi się, że druga znacząco poprawiła poziom. Tym razem historia opowiada o Lalkarzu, który wraz z żoną przyjmuje do domu dzieci z sierocińca i zakonnicę. Niestety sprawa zaczyna się coraz bardziej komplikować kiedy okazało się, że w domu nie są oni sami...




Na film szłam z wielkim podekscytowaniem, głownie dlatego ponieważ to był mój pierwszy film (z gatunku horroru) który dane było mi obejrzeć w kinie. Czy żałuje wydanych pieniedzy? W ogóle! Osobiście nawet uważam, że sama w domu oglądając film nie bawiłabym się, aż tak dobrze jak tam. Atmosfera na sali była wspaniała, kiedy ktoś pisnął ze strachu reszta zaczęła się śmiać, a kiedy były zbliżenia na twarz Annabelle wpatrująca się w swoje ofiary ludziom na sali (przysięgam), zaczęło brakować oddechu od śmiania się. Tak wiem, horror, a ja opowiadam tak jakbyśmy wszyscy tam na sali znajdowali się na jakiejś dobrej komedii.  W filmie było dużo zaskakujących, a zarazem strasznych momentów w których serce zaczęło mi szybko bić, a ja sama bałam się wziąć napój do ręki bo obawiałam się, że ze strachu go opuszczę. Mimo wszystko po nich następowało rozluźnienie emocji i kiedy któremuś z bohaterów zaczynała dziać się krzywda co na początku było straszne to po pewnej chwili dłużenia się tej sceny, ludzie zaczeli parskać ze śmiechu...


Teraz może oddalmy się trochę od tych emocji na sali i porozmawiajmy o ogólnej fabule. Pomysł moim zdaniem był w porządku. Na pewno duuużo ciekawszy niż ten w pierwszej części... Najbardziej to chyba podobały mi się smaczki do niektórych filmów, ale nie będę nic zdradzać abyście sami je poodkrywali.

Jeżeli chodzi o grę aktorską to nie mam zastrzeżeń. W porządku zagrane jak na tak młodych głównych bohaterów.

Podsumowując... Jeżeli nie podobała Ci się pierwsza część nie zrażaj się, aż tak bardzo do drugiej, bo jest lepsza. Na film radzę iść do kina, bo jak już wcześniej wspominałam nie wiem czy oglądanie samej przyniosłoby mi taką frajdę. Ale to już wszystko zależy od ludzi znajdujących się na sali...

Film oceniam 6,5/10. Nie był to jakiś wybitny horror, ale na pewno nie należał do tych najgorszych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz