piątek, 8 stycznia 2021

FILMOWE PODSUMOWANIE GRUDNIA 2020

 FILMOWE PODSUMOWANIE GRUDNIA 2020 

Obywatel Kane (1941) - Nie spodziewałam się, że w mojej karierze filmowej w końcu nadejdzie taki dzień kiedy obejrzę ten kultowy klasyk o którym mówią praktycznie wszyscy. Przyznaje, że zawdzięczam to nowemu filmowi Davida Finchera o którym rozpisuje się niżej. Zapewne gdyby nie on, to ten film wciąż leżałby na półce "do obejrzenia". Fabularnie film skupia się na rozwikłaniu zagadki, co kryje się za ostatnim słowem tytułowego obywatela Kane. Razem z innymi próbujemy przejść przez całe życie mężczyzny, aby dowiedzieć się co oznacza "różyczka" będąca jego ostatnim wypowiedzianym słowem. Film naprawdę dobry i doceniam go za to ile wniósł do naszego współczesnego już kina. Przyznaje, że w niektórych momentach wydawał mi się lekko nużący, ale nie zmienia to jednak faktu, że zdaje sobie sprawę dlaczego tak dużo osób uważa go za arcydzieło.

Film oceniam 8/10


Mank (2020) - Ten film nigdy nie był w kategorii zwykłego filmu na który czekałam. Był on filmem od mojego ulubionego reżysera przez co poprzeczka z wymaganiami, co do niego lekko się podniosła.  Właśnie dla niego specjalnie obejrzałam wyżej wspomnianego Obywatela Kane. Mank opowiada nam o życiu Mankiewicza i o tym jak wyglądało pisanie scenariusza klasyka jakim jest "Obywatel Kane". Już po kilkunastu minutach orientujemy się, że nie jest to historia zwykłego człowieka, który podjął się po prostu takiego zadania. Mankiewicz mierzył się już wtedy z wieloma problemami zachowując przy tym genialność twórczą. Pytanie tylko czy to wystarczy, aby film opowiadający o nim był kolejną ikoną kina? Nie do końca. Pomimo bardzo dobrego aktorstwa film momentami kuleje. Mam wrażenie, że dla większości osób ten film wyda się po prostu nudny. Ba nawet dla mnie czasami był serio nużący. 

Film oceniam 7/10

Mulan (2020) - Byłam już tym filmem zaciekawiona od ogłoszenia prac nad nim. Bądźmy szczerzy "Mulan" jest jedną z najlepszych bajek Disneya. Co mogę, więc powiedzieć o jej filmowej wersji? Nie wyszło tak jak chciałam. Sporo było różnic i nawet jeżeli przymknęłabym na nie oko, to wciąż ten film wydawał się po prostu słaby. Brakowało piosenek, które w bajce były jedną z najlepszych w niej rzeczy. Nie żałuje oglądania, ale prędzej wrócę kolejny raz obejrzeć bajkę niż to. 

Film oceniam 5.5/10


Kochajmy się od święta (2015) - To był właśnie moment kiedy stwierdziłam "Ej są święta! Obejrzyjmy w takim razie coś świątecznego!". Po samym tytule można stwierdzić, że film rzeczywiście jest świąteczny, po gatunku również, ale czy po klimacie? To już inna, odrębna kwestia. Fabuła skupia się na rodzinnie Cooper, która cała zbiera się, aby przeżyć święta razem. Każdy z nich ma swoje problemy, ale poprzez właśnie coroczne spotkanie "starają się" o nich zapomnieć. 
Powiem szczerze. Ten film zamiast wprowadzić mnie w świąteczny nastrój, wprowadził mnie w smutno-depresyjny-nie wiedzący co ze sobą zrobić nastrój. Był on po prostu bardzo smutny, a problemy niektórych bohaterów dotknęły mnie, aż za bardzo. Film sam w sobie jest w porządku, ale świątecznym bym go na pewno nie nazwała, a już na pewno nie nazwałabym go komedią.

Film oceniam 5,5/10

Wszyscy moi przyjaciele nie żyją (2020) - Po pojawieniu się tego na Netflixie wydaje mi się, że większość z was o tym filmie słyszała. Stwierdziłam, że pod koniec grudnia sama się przekonam czemu ten film wzbudza tyle kontrowersji i zawziętych dyskusji. Gdyby komuś umknęło to od razu zaznaczam, że film jest polski. Opowiada on o tym jak doszło do tragedii w której zginęli prawie wszyscy uczestnicy imprezy. Tylko nie nastawiajcie się na kryminał - to jest komedia, czarna komedia. Moim problemem z tym filmem było to, że mnie te żarty w większości w ogóle nie śmieszyły. Momentami wydawały się, wręcz serio żenujące. Doceniam jednak ten film za skonstruowanie całej tej historii jak i klimatu, bo przypominał mi troszkę naszą wersje znanego "American Pie".  

Film oceniam 4/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz