poniedziałek, 11 stycznia 2021

Tiny Pretty Things - recenzja #66

 Tiny Pretty Things - recenzja 

Netflix

Historia poznania tego serialu była prosta - pewnego dnia wyświetliło mi się na głównej stronie Netflixa. Od razu przyciągnął mnie sam balet, który jest główną częścią serialu. Będąc mniejszą był on moim dość dużym zainteresowaniem, dlatego ucieszyłam się na samą myśl obejrzenia z nim związanego serialu.

Fabularnie serial brzmi całkiem w porządku i ciekawie. Pewnej nocy najbardziej utalentowana baletnica spada z dachu swojej szkoły. Wszyscy zastanawiają się czy jest to przykry wypadek czy zbrodnia z premedytacją. Policja próbuje odszukać winnego, a sami uczniowie zastanawiają się co tak naprawdę się tamtej nocy wydarzyło.

Czasami naprawdę potrzebuję takiego typu seriali. Oglądanie ich jest dość relaksujące i nie muszę się przy nich zbyt bardzo wysilać. Wydaje mi się, że ten okres czasu jest dla takich właśnie produkcji idealny.

Miałam jednak mały problem. Zdaję sobie sprawę, że tego typu seriale z reguły - nie są idealne. Mam jednak wrażenie, że ta produkcja mocno to naciąga. Lubię oglądać seriale z tej tematyki przez co na swoim koncie parę z nich już zaliczyłam. Właśnie przez to mogę już śmiało powiedzieć, co jest dobre, a co złe. Nie zrozumcie mnie źle. Bawiłam się w porządku. Oglądało mi się całkiem przyjemnie. Muszę jednak zwrócić uwagę na parę kwestii, które zrobione były, wręcz tragicznie. 
Bohaterowie - masakra. Dawno, ale to naprawdę dawno nie widziałam tak źle wykreowanych postaci. Mam wrażenie, że czasami twórcy celowo próbują robić z nich skończonych idiotów nie potrafiących myśleć. Serio. Czasami, aż mi samej było wstyd za brak myślenia jednej z bohaterek. Dodatkowo samo aktorstwo było również kiepskie przez co jeszcze bardziej było to uwydatnione. 
Relacje pomiędzy bohaterami - katastrofa. Nie dość, że sami bohaterowie byli kiepsko wykreowani, to relacje pomiędzy nimi były nawet gorsze. Zero podstaw do jakiejkolwiek bliższej relacji. Bohaterowie w jednej scenie się nienawidzą, a chwile później wyznają sobie uczucia. Jest tak dosłownie za prawie każdym razem w tym serialu. 

Dochodzą do tego również liczne głupotki nie mające sensu, które mogłabym wymieniać w nieskończoność. Powiem wprost - scenariuszowo ten serial był po prostu OKROPNIE ZŁY. 

Nie będę jednak narzekać w nieskończoność, ponieważ ma on swoje plusy takie jak muzyka czy sam balet. Soundtrack dodałam już do ulubionych, ponieważ jest naprawdę genialny. Osobiście nie mogłam oderwać wzroku od tańca bohaterów. Balet wygląda tutaj magicznie i po każdym odcinku miałam ochotę tańczyć.
Wydaję mi się, że jeżeli puścicie serial w tle i przy okazji wyłączycie myślenie oraz analizę tego co widzicie przed ekranem to możliwe, że będziecie mogli czerpać przyjemność z oglądania tego.

Serial oceniam 6/10. Polecam go tylko osobom, które nie wymagają dużo od seriali, a lubią takie klimaty. W innym przypadku najprawdopodobniej będziecie zawiedzeni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz